The system has been attacked

Niecałe dwa tygodnie temu coś mnie zaniepokoiło. Na liściach Twilight pojawił się jakiś podejrzany nalot, a na niektórych także brzydkie brązowe plamy. To wszystko doszło do drobnych przezroczystych plamek na liściach, które były wcześniej, ale jeszcze mnie nie zaniepokoiły. Białe coś w dotyku trochę przypominało piasek, ale się dość dobrze trzymało liścia.

Jakieś paskudztwo na Twilight :-( Jakieś paskudztwo na Twilight :-( Jakieś paskudztwo na Twilight :-(

Poza tym roślina wyglądała całkiem zdrowo, kwitła i owocowała. Mimo wszystko postanowiłem to sprawdzić i coś z tym zrobić. Najpierw próbowałem z Google… Wyszło mi, że to może być powdery mildew, taki grzyb, ale nie było to nic pewnego. Postanowiłem spytać więc speców od ogrodnictwa na StackExchange. Szybko w komentarzach do mojego pytania zasugerowano, że to raczej czerwce, wyjątkowe paskudztwo. Te brązowe plamy to podobno dorosłe osobniki (trudno mi było w to uwierzyć gdy oglądałem potem te plamy), młodsze są niezauważalne gołym okiem.

Poczytałem tam sugerowane leczenie, poszukałem też innych materiałów w sieci i wyszło mi, że trzeba to zwalczać stanowczo. Na początek jednak, zamiast kupić odpowiednio zabójczą chemię w ogrodniczym, postanowiłem użyć kuracji „organicznej”, opartej na roztworze mydła i octu…

Wyczyściłem roślinkę przygotowaną miksturą, wypłukałem i nie wyglądała nawet źle. Większość białego paskudztwa znikła, zostały po nim tylko bledsze plamki na liściach. Po godzinie zwiędły dwa liście. No cóż, może je za bardzo wytarmosiłem podczas zabiegu… Niestety, kilka godzin później zwiędnięte było praktycznie wszystko. Następnego dnia było jasne, że większość liści i część pędów jest martwa. Czerwce by tego tak sprawnie nie załatwiły… :-(

Pewnie mikstura była za mocna (za dużo mydła lub/i octu), może roślinka za delikatna na taką miksturę, może niedokładnie ją opłukałem. A może wszystko na raz. W każdym razie spieprzyłem sprawę strasznie. Właściwie, to mógłbym tą roślinę wyrzucić, ale postanowiłem dać jej jeszcze szansę. Jakieś tam ostatnie dwa malutkie zielone listki gdzieś się ostały, a dwa inne zwiędły tylko w jakiś 80%…

Wyciąłem co było ewidentnie martwe, podlałem porządnie, żeby wypłukać cokolwiek co się mogło do ziemi dostać i postawiłem roślinkę przy oknie, ale z dala od pozostałych, jakby jeszcze mogła zarażać… Półtora tygodnia po wypadku wygląda tak:

Twilight po przejściach

Niewątpliwie, „ozdobną” roślinkę mam (Twilight to odmiana ozdobna, reszta była dedykowana do jedzenia)…

Na razie na pozostałych roślinkach nie widać niepokojących objawów, a przynajmniej podobnych do tego, co dolegało Twilightowi. Wciąż możliwe, że część insektów przeżyła i gdzieś żerują niezauważone, więc muszę bacznie obserwować. Ale następnym razem kupuję broń chemiczną w sklepie, a nie bawię się w samoróbki.

The final deployment

Przyszedł maj – czas żeby papryczki przesadzić. W moim przypadku nie do gruntu (z tym i tak by trzeba było jeszcze Zimną Zośkę przeczekać), ale do ostatecznych doniczek. Internet podpowiada, że papryczki potrzebują minimum 10-calowe doniczki, lepiej większe, ale ozdobne odmiany dadzą radę i w mniejszych. Wyszło mi, że potrzebuję minimum 25-centymetrowe, a dla największych roślin 30cm. Okazało się, że to co kupiłem jako 28cm ma 25cm, a to co miało być 30cm, ma 26… no cóż, musi wystarczyć. Przynajmniej na oknie się zmieści.

Przed przesadzaniem było tak:

Przed przesadzeniem

Zacząłem od prawej. Najpierw pomidorek. Okazało się, że w samą porę się za to zabrałem, bo już mu było ciasno w doniczce…

Kwiatki i pomidorki
Pomidorek przed przesadzeniem Bryła korzeniowa pomidorka Pomidorek po przesadzeniu

Potem Twilight (odmiana ozdobna), ten dostał najmniejszą doniczkę (22cm górnej wewnętrznej średnicy) i chyba słusznie, bo stara nie była tak korzeniami przerośnięta jeszcze. A tak w ogóle, to mam już pierwsze papryczki: :-)

Kwiatki i papryczki Twilight
Twilight przed przesadzeniem Twilight po przesadzeniu

Potem było Cayenne – największa z moich roślin, co to nie może się zdecydować, czy jej dobrze (rośnie najszybciej), czy źle (zgubiła parę pączków, a liście jej wiszą, jak grzywka u emo)…

Pączki kwiatowe Cayenne
Cayenne przed przesadzeniem Bryła korzeniowa Cayenne Cayenne po przesadzeniu

Następne Habanero… też się zbiera do kwitnienia…

Pączki kwiatowe Habanero
Habanero przed przesadzeniem Bryła korzeniowa Habanero Habanero po przesadzeniu

W tym miejscu musiałem zrobić przerwę, bo ziemi zabrakło. Po drugim śniadaniu, gdy uzupełniłem braki, mogłem kontynuować z Tabasco. Mam dwa Tabasco, bo jedna roślina była poważnie uszkodzona i nie wiedziałem, czy przeżyje, ale jak widać radzi sobie świetnie, chociaż jeszcze nie zbiera się do kwitnienia:

Tabasco 2 z bliska
Tabasco 2 przed przesadzeniem Bryła korzeniowa Tabasco 2 Tabasco 2 po przesadzeniu

Co ciekawe, jak pomidorek i pozostałe papryczki, za każdym razem gdy były przesadzane głębiej, to wypuszczały nowe korzenie przy powierzchni gleby. Tabasco wydaje się mieć korzenie tylko na dole. A zdrowe Tabasco wygląda podobnie jak to tyrpnięte – jest tylko odrobinę wyższe i ma jeden główny pęd:

Tabasco 1 z bliska
Tabasco 1 przed przesadzeniem Bryła korzeniowa Tabasco 1 Tabasco 1 po przesadzeniu

W sumie poszło na to wszystko prawie 40 litrów ziemi, 3 litry keramzytu i z kolejne 3 innej keramzyto-podobnej glinki… Na oknie to wygląda teraz tak:

Po przesadzeniu

Going into production

Twilight kwitnie

Twilight zakwitło! :-). Gorzej z Cayenne… najpierw sam je wykastrowałem, obcinając dwa pierwsze pączki kwiatowe, żeby roślinka jeszcze trochę urosła… ale dwa kolejne pączki same odpadły… następne wyglądają zdrowo, ale nie wiem jak długo. Boję się, że te 2h bezpośredniego nasłonecznienia (zachodnie okno) to im troszkę mało…

Przygoda na bagnach

Ponad miesiąc temu, przy pierwszym „ataku” wiosny, wybrałem się rowerkiem w jedno z moich ulubionych miejsca na takie wycieczki, do Lasu „Dąbrowa”. Jest to częściowo dziki las, nawet w 2008 roku tam rezerwa przyrody wyznaczono (ale już żeby to w jakikolwiek sposób w terenie zaznaczyć nikt nie wpadł). Chciałem obadać jakieś nowe ścieżki, żeby coś nowego na mapę nanieść… ścieżka mi się skończyła, próbowałem „na azymut”, z GPS i mapą na telefonie, do znajomej ścieżki dojechać, ale władowałem się w bagienko. Było fajnie, ale nie taki był plan wycieczki. Wymyśliłem, że te strumyczki i bagienka trzeba też nanieść na mapę, żeby następnym razem się tak nie wpakować. I trzeba to zrobić zanim komary się wyklują…

Potem jakoś albo miałem weekendy zajęte czymś innym, albo znowu się pogoda popsuła i plan mogłem zrealizować dopiero dzisiaj. Wziąłem smartfona, stary telefon z zewnętrznym GPSem na bluetooth, aparat i kalosze i podjechałem samochodem pod las (rowerem po bagnie i chaszczach to nie bardzo, zostawić rower pod lasem też nie bardzo). Tam założyłem kalosze, włączyłem GPSy, przypiąłem stary telefon do kieszeni spodni i ze smartfonem w dłoni poszedłem ścieżką, której jeszcze nie miałem na mapie, gdy doszedłem do znajomej ścieżki i strumyka, poszedłem wzdłuż strumyka zaczynając właściwą misję… po drodze pstrykałem zdjęcia…

Strumyk-bagienko
kwiatki Pajęczyna nad strumykiem

No i pierwsze ups… po którymś zdjęciu aparat, a raczej obiektyw, przestał łapać ostrość. W trybie ręcznym pierścień ostrości chodził jak należy, a auto-focus albo nie kręcił nim wcale, albo z wielkim wysiłkiem, jakby bateria była słaba. Ale bateria, według aparatu, pełna. Nic nie byłem w stanie z tym w środku lasu zrobić, więc na tyle było „poważnego” fotografowania przy okazji tej wycieczki… na szczęście GPSy wciąż działały :-)

Doszedłem strumykiem do przepustu pod drogą i zawróciłem, żeby wrócić do ścieżki. Po drodze coś mnie jednak zatrzymało…

Złapany we wnyki

…przeklęci kłusownicy… Rozbroiłem wnyki rozwiązując wszystkie węzły. Linkę zostawiłem w lesie, bo głupio by było jakby mnie jakiś leśniczy spotkał w lesie szwendającego się ze stalową linką ;-). Pociąć, niestety, nie miałem jej czym.

Wróciłem do ścieżki, a następnie podążyłem strumykiem w drugą stronę. Kawałeczek dalej odchodziła on niego jedna odnoga, to poszedłem wzdłuż niej na brzeg lasu i z powrotem, potem do „głównego” strumyka, w poprzek mostka na „ścieżce edukacyjnej”, dalej przez jakieś straszne bagna (a raczej ich brzegiem, miejscami wydawały się rzeczywiście groźnie, przynajmniej dla moich gumiaków), aż do innego brzegu lasu. Nawet jakieś źródełko po drodze odkryłem.

Bagienko

Już późno się robiło, czas wracać. Wróciłem drugą stroną strumyka do mostku i spojrzałem na zebrane dane w smartfonie… Kiepska dokładność, ale danymi z drugiego telefonu się może do uda poprawić… drugiego telefonu… łapię się za bok, a tam pusto. Zgubiłem telefon!

No fajnie… przecież w tych bagnach i zaroślach nawet nie dam rady znaleźć dokładnie tej drogi, którą przyszedłem. Gdybym zgubił zewnętrzny GPS, a w ręce zostałby mi telefon, to miałbym miejsce zguby na mapie. A mnie został tylko GPS… ale to wciąż coś. GPS ma niebieską diodkę, która się świeci gdy jest połączony przez bluetooth z telefonem i mruga, gdy się rozłączy. Wtedy mrugała. Jakby mi się udało podejść na kilkadziesiąt metrów do telefonu i jakby ten telefon nie był akurat pod wodą czy głęboko w błocie, i jakbym zdołał nie przeoczyć momentu, gdy diodka przestanie migać, to jest jakaś drobna szansa, że telefon się znajdzie… Najgorsze, że nie miałem pojęcia kiedy mogłem go zgubić. Chyba niedawno… może wtedy gdy się trochę zapadłem w błocie? A może wtedy, gdy trochę mi się noga obsunęła, gdy przeskakiwałem strumyk? Ale gdzie to było?

To od mostku znowu przeszedłem się wzdłuż strumyka i bagien na skraj lasu, drugą stroną strumyka z powrotem do mostku. Lampka wciąż mrugała, nic nie leżało w okolicach gdzie się zapadłem (chyba znalazłem to miejsce). No, to w drugą stronę… miejsce gdzie się noga obsunęła – też nic, w strumyku też nie widać, żeby coś leżało… lampka miga. Gdy doszedłem do tej zmapowanej wcześniej odnogi zastanawiałem się, czy po prostu nie pójść do samochodu, który miałem blisko, przecież szukanie tego telefonu to dość beznadziejna sprawa… ale jednak spróbowałem… idę wzdłuż tego strumyczka… i przestało migać! Kawałek dalej… i znowu miga, wracam… miga… kręcę się po okolicy, o znowu nie miga. Ale po tej stronie strumyka nic nie było, a sygnał ciągle się urywał… może to z drugiej strony odbiera, wracałem drugą stroną. Przeskoczyłem strumyk i tam cały czas świeciło… rozglądam się, rozglądam… i…

Znaleziona zguba Znaleziona zguba

Znalazł się! Uff… jednak ja to czasem mam fuksa. :-) Wróciłem do samochodu i do domku. A do OpenStreetMap jutro wprowadzę zebrane dane.

Schizofrenicznie…

Od paru miesięcy odnoszę wrażenie, że mam jakieś alternatywne osobowości… wszystko przez konto na gmailu ‚imie.nazwisko@gmail.com’. Przez lata nic ciekawego tam nie przychodziło, ale od paru miesięcy pojawiło się trochę „kwiatków”. Dzisiaj dostałem dwa, niezwiązane ze sobą.

Ale może po kolei…

Zdezorientowana Kasia

Date: Mon, 07 Nov 2011
From: Kasia --------------- <kasia.--------@gmail.com>
Subject: Dzień dobry :)

Dzień dobry Jacku :)

Co slychac? Jak minał Ci weekend
Date: Mon, 07 Nov 2011 11:33:35 +0100
From: Kasia --------------- <kasia.----------@gmail.com>
Subject: Re: Dzień dobry :)

???

K. ------------

Użytkownik Jacek ---------- <jacek.-----------@gmail.com> napisał:

> Dzień dobry...
> 
> A kto właściwie pyta? Znamy się?
> 
> 2011/11/7 Kasia --------- <kasia.---------------@gmail.com>
> 
> >
> > Dzień dobry Jacku :)
> >
> > Co slychac? Jak minał Ci weekend?
Date: Mon, 07 Nov 2011 12:31:55 +0100
From: Kasia ---------- <kasia.------@gmail.com>
Subject: Dzien dobry

Witam ponownie,

Serdecznie przepraszam za wcześniejszego maila. Już wiem, że pomyliłam adresy.
Jeszcze raz przepraszam.

Pozdrawiam,
Kasia ---------------

Tu przynajmniej wszystko się wyjaśniło.

Zdeterminowany asystent

Date: Mon, 28 Nov 2011 12:05:06 +0100
From: "jacek.------" <jacek.------@vp.pl>
Subject: próba łączności

ciągle dostaję maile zwrotne z błedem
Date: Mon, 28 Nov 2011 12:12:23 +0100
From: "jacek.h----" <jacek.h-----@vp.pl>
Subject: Obrzyce bud. nr 14 - oświetlenie

To już piąty raz próbuję wysłać maila, może tym razem się uda.  przesyłam
rysunek jako poglądowy z opisem (pod rysunkiem) sposobu montażu opraw oraz
krótki tekst, który mogłbyś odesłać do wykonawcy na adres podany na początku
tekstu. Będę bardzo wdzięczny za pomoc. Prace na obiekcie juz trwają.
Pozdrawiam jacek. 

[-- Attachment #2: Szpital.doc --]
[-- Type: application/msword, Encoding: base64, Size: 29K --]

   ----.-----@----.eu

   Witam

    

   W nawiązaniu do dzisiejszej rozmowy telefonicznej proszę o potwierdzenie
   przez projektanta Pana Jacka K-------- możliwości wieszania opraw „A”,
   „A1”, „B”, „B1” bezpośrednio na suficie na obiekcie Całodobowego Oddziału
   Rehabilitacji Psychicznej w Międzyrzeczu - budynek nr 14.

[...]

   Sprawy dotyczące instalacji elektrycznej można uzgadniać z asystentem
   projektanta inż. Jackiem H-------, który prowadzi nadzór autorski
   niniejszego zadania.


[-- Attachment #3: oswietlenie.pdf --]
[-- Type: application/pdf, Encoding: base64, Size: 247K --]

Pomogłem jak mogłem – potwierdziłem, że mail udało się wysłać, ale wyjaśniłem, że ja to nie ja. ;-)

Roztrzepany profesor, zgraja akademików i System

To było ciężkie… długie i wyczerpujące…

Date: Tue, 13 Dec 2011 09:10:29 -0500
From: EDAS Administrator <help@----.com>
Subject: Your EDAS account password

Dear Jacek -------:

An EDAS publication management account has been created for you,
for one of the following reasons:
- you are a co-author of a paper;
- you are technical program committee member;
- you will be asked to review a paper;
- you will be asked to chair a session.

The account was created for any conference by ------ ----- with the information:
Poznan University of Technology
AT

Your EDAS user name is jacek.-------@gmail.com, your ID number ######
your initial password is

wish4sick2interfere6

You can log in at http://-------------/

Your EDAS account can be used for all EDAS-managed conferences and
journals. You should not create a new account for each conference.

Regards,

The EDAS manager
help@-----.com

Razem z tym przyszło 12 takich maili (z różnymi osobami w temacie, w pierwszym „ja”):

Date: Tue, 13 Dec 2011 09:12:18 -0500
From: EDAS <help@------.com>
Subject: [----- 2012] Author Jacek ------- has been added to paper #-------
To: M.---- D.----- <-----@-----.pl>
Cc: ----, ----, ----, ----, ....

Dear Prof. M---- D----:

Information about your paper #------ ('New Coding Technology --------') for 
---- 2012 was changed. Typically, this means that one of the authors changed
the author names, paper title, or abstract. On occasion, changes are also made
by the conference chair or an administrator. No further action is required from
you.
[...]

No to prosta sprawa, wydawałoby się, widać kto jest za to odpowiedzialny (prof. M. D.), jest do niego mail, można wyjaśnić sprawę…

To: M.---- D.----- <-----@-----.pl>
Subject: Re: [----- 2012] Author Jacek ------- has been added to paper #-------

Witam,

Chyba nastąpiło jakieś nieporozumienie. Nie przypominam sobie, żebym
pisał jakąś pracę na taki temat (chociaż tematyka ciekawa) ;)

Proszę zweryfikować swoją książkę adresową i usunąć moje konto (dodane przez
pomyłkę) z systemu EDAS.

Pozdrowienia,
        Jacek ----------

No i sprawa załatwiona, prawda? Niee…

Date: Tue, 13 Dec 2011 17:50:56 +0100
From: M.---- D.----- <-----@-----.pl>
Subject: RE: [----- 2012] Author Jacek ------- has been added to paper #-------

Panie Jacku, jest Pan jednym z dziesięciu autorów pracuy o kodeku.
Date: Tue, 13 Dec 2011 17:54:56 +0100
From: M.---- D.----- <-----@-----.pl>
Subject: RE: [----- 2012] Author Jacek ------- has been added to paper #-------

Jeszcze będzie podobny na PCS - chodzi o to by szybko rozpropagowac w
IEEEExplore nasze osiagniecie.

Pozdr  MD

Na dalsze próby kontaktu z profesorem nie było odzewu. Próbowałem samodzielnie usunąć „swoje” konto z tego systemu. Brak uprawnień. Próbowałem zmienić maila – to samo. Napisałem w opisie że ja to nie ja, uczelnię zmieniłem na „Does not matter” i napisałem do helpdesku systemu…

Date: Wed, 14 Dec 2011 14:52:54 -0500
From: EDAS <help@------.com>
Subject: [------ 2012] Help request 772699 has been resolved

Thank you for submitting a help request to EDAS Conference Services for ---- 2012, paper 1569544063.

I have cc'd Prof D------- for notification and further assistance. Please let
us know if you need further assistance with EDAS.

Tak… rozwiązali moje zgłoszenie… ale konto jakby nadal tam było… i po jakimś czasie:

Date: Tue, 31 Jan 2012 09:06:10 -0500
From: EDAS <help@-----.com>
To: M----- D----- <d----@-----.pl>
Subject: [----- 2012] Author K------ K------ has been removed from paper #--------
Cc: ---, ---, ---, ---, [...]

[...]
Date: Tue, 31 Jan 2012 09:07:53 -0500
From: ---- 2012 <b----.w----@-----.ac.at>
Subject: [----- 2012] The manuscript for paper 'New Coding Technology -----' has problems
To: g----.d-----@----.ac.at
Cc: ---, ---, ---, ---, [...]

[...]

…i kilka podobnych maili. Wkurzony odpisałem na jeden z tych maili, nie zważając za bardzo do kogo to idzie. Dostałem odpowiedź:

Date: Tue, 31 Jan 2012 15:51:32 +0100
From: S---- M----- <-----@-----.edu.pl>
Subject: Re: [----- 2012] Manuscript for #----- has been uploaded by ftp

Witam,

po raz pierwszy teraz dowiaduje się o tym problemie od Pana. U mnie w
pokoju jest kolega o imieniu i nazwisku takim jak Pan, probujemy w
EDASie odkręcić to powiązanie ale jest z tym problem bo ktoś na siłę
przypisał autorstwo (może system) naszego artykułu mylnie do Pana.

Postaramy się rozwiązać ten problem najszybciej jak się da.

Przepraszam za kłopot.

Pozdrawiam,
S---- M-----

O! Wreszcie ktoś rozsądny. No to problem z głowy! Nie na długo…

Date: Fri, 09 Mar 2012 04:39:51 -0500
From: J---- F---- <j-----.f----@----.ac.at>
Subject: [---- 2012] ----- 2012: Advance Programme available online

Dear ---- 2012 participants,

the 19th ---- Conference on -----,
----- 2012 will take place in the city of Vienna, Austria from April -- to
April --, 2012 and will be hosted by the Vienna University of Technology.  The
------ 2012 advance conference programme is now available online at
<http://----------->. Please consult also the main
conference website <http://-----/> für latest news.

Looking forward to meet you in Vienna,
best regards
J---- F---- on behalf of the ----- 2012 chairs and organizing committee.

Zacząłem się zastanawiać, czy rzeczywiście jest tam dla mnie zarezerwowane miejsce na konferencji i czy ktoś mi zafunduje wycieczkę do Wiednia…

Na tego maila już nawet nie reagowałem, podobnie jak na parę kolejnych z EDAS… Aż do:

Date: Thu, 15 Mar 2012 08:15:23 -0400
From: ------ 2012 <b-----.w----@----.ac.at>
Subject: [---- 2012] Your paper #----- (New Coding Technology -----)

Dear Mr. K-----:

please enter out your affiliation.
At the moment it is filled out with "Does not matter". This will be shown in
the conference CD and printed in the conference program.

Thank you.
Regards,
B------ W-----

Ktoś tam zauważył, że coś jest nie tak? Odpisałem, czemu tam coś takiego wpisałem i że mnie korci, żeby tam wpisać coś bardziej „nasty”.

Date: Thu, 15 Mar 2012 20:14:04 +0100
From: B---- W---- <b-----.w-----@----.ac.at>
Subject: Re: [----- 2012] Your paper #----- (New Coding Technology for -----)

Thank you!

It is now corrected. Sorry for bothering.

Greetings,
B----- W----

Oczywiście nie miałem najmniejszego powodu w te zapewnienie uwierzyć… ale od tamtego żadnego już maila od nich nie dostałem. :-)

Natalia i jej Oblubieniec

No i pierwsze z dzisiejszych:

Date: Tue, 17 Apr 2012 12:41:48 +0200
From: Natalia ----- <n----@wp.pl>
Subject: ad kursu Oblubieniec

 Cześć Jacek!

Tu Natalia, wczoraj po mszy pytałam o to czy mógłbyś , wraz z Martą,
wspomóc muzycznie oprawę kursu dla kobiet. Oblubieniec odbywa się 18-20
maja. Kurs jest stworzony, by wewnętrznie i zewnętrznie kobiety poczuły
się pięknymi i szczególnymi-to tak najkrócej mówiąc. Byłabym wdzieczna za
w miarę szybką odpowiedź.

p.s: dziękuję też za Twoją wczorajszą posługę, dla mnie muzyka jest bardzo
ważna podczas modlitwy, pomaga mi wejść w głebię tego Spotkania.

Pozdrawiam w Panu!

Natalia

Czyżbym miał to dostać w jakimś równoległym wszechświecie, gdzie się nie rozminąłem z powołaniem jak w tym? ;-)

Chyba odpiszę Natalii, że mnie z kimś pomyliła, bo bajeczki o „Panu” to zupełnie nie moje klimaty. ;-)

Tajemnicza przesyłka

Nie zdążyłem się jeszcze do końca nacieszyć korespondencją od Natalii, a tu jeszcze jedna niespodzianka:

Date: Tue, 17 Apr 2012 16:31:25 +0200
From: Awizo@dbschenker.com
Subject: Awizo przesylki - nr 3-------

   DB Schenker na prośbę firmy P.P.H.U W---- informuje, że w dniu
   17.04.2012 została wysłana do Państwa przesyłka.

   Nr przesyłki: 3-------

   Przewidywana data dostawy: 18.04.2012
   Liczba opakowań:     1
   Waga:                      6 kg
   Miejsce nadania:
   P.P.H.U W-----
   12-160 Wielbark

   Miejsce dostawy:
   JACEK --------
   AL. -------
   02-7-- WARSZAWA

   DB Schenker. Na czas. Na miejsce. Na pewno.

[...]

Tak… na pewno. ;-)

Geographically Distributed System

Moje papryczki są już wszędzie… od Podkarpacia po Pomorze Zachodnie 😉

Poczta Polska podobno dała radę i dostarczyła dwie przesyłki jak należy (chociaż późno, bo wieczorem a w jednym przypadku trzymała w napięciu informując o dostarczeniu dopiero po południu następnego dnia). Jedna z paczek wyglądała tak:

Paczka

Mnie z dwudziestu roślin zostało siedem. Plan jest taki, że zostawiam sobie pięć (każda inna), a dwie jeszcze czekają na zesłanie. Potencjalni chętni są, ale może sobie Tabasco zostawię, bo „moje” trochę tyrpnięte jest i nie wiem co z niego będzie (te „do zsyłki” też na zupełnie zdrowe nie wygląda).

Moje roślinki Ostatnie dwie czekające na zesłanie

A najciekawsze jest to, że niektóre roślinki już chcą kwitnąć: :-)

Pączek Pączki

Redundancy overload

Może jest ktoś chętny na adopcję roślinki albo dwóch?

Update: Dla tych, co nie śledzą tego bloga bardzo uważnie: te roślinki to papryczki chilli (Tabasco, Twilight, czerwone Habanero i jakieś „sklepowe”, chyba Cayenne) oraz doniczkowe pomidorki koktajlowe. Znaczy się, takie teoretycznie były nasionka, co rzeczywiście z tego wyrośnie, to inna sprawa… ;-) Ilość oczywiście ograniczona.

Papryczka Twilight

Po przesadzeniu wszystkie dwadzieścia „szczęśliwych” roślinek się przyjęło.

Pomidorki i papryczki Papryczki Papryczki Papryczki

Jeszcze z miesiąc, czy półtora wytrzymają w tych doniczkach, ale potem będzie trzeba je przesadzić. A na to już nie będę miał w biurze miejsca. Więc albo rozdam, albo będę musiał wyrzucić…

Papryczka chilli „ze sklepu”

Jest ktoś chętny? Odbiór osobisty, albo wysyłka pocztą – bo sam jestem ciekaw w jakim stanie nasza Poczta jest w stanie to dostarczyć. Oczywiście „NO WARRANTY” i tak dalej…

Root storage migration

W tym tygodniu siewki są już duże, więc to chyba dobry czas, żeby je przenieść do czegoś większego.

Papryczki Twilight Papryczki Tabasco Papryczki Habanero Papryczki Pomidorki

Odpowiednie materiały przygotowałem już w zeszłym tygodniu, wczoraj wymieszałem „Substrat torfowy” z „Krakowską mieszanką mineralną” (perlit z wermikulitem), dodałem odrobinę nawozu (sam nie wiem po co) i zacząłem przesadzać do kwadratowych 8cm doniczek w „sześciopakach”.

Przesadzanie Przesadzony Przesadzanie

Doniczek tych było trochę mało, bo chciałem po cztery rośliny z każdego rodzaju zachować na tym etapie i wydawało mi się, że sześciopaki są ośmiopakami… Podłoża też zabrakło…

Zapasy uzupełniłem wczoraj wracając od lekarza (temat na nowy odcinek „Pamiętnika hipochondryka” chyba) i dzisiaj kontynuowałem zabawę. Tym razem zamiast „Substratu torfowego” była „Ziemia do kwiatów z włóknami kokosowymi”, też z mieszanką mineralną, ale już nie dawałem nawozu, bo już był w „Ziemi”. Zamiast „sześciopaków”, plastikowe doniczki o średnicy 11cm, bo tamte chyba trochę małe.

Ostatecznie osiągnąłem coś takiego:

Pomidorki i papryczki Habanero, Tabasco i Twilight
W większych doniczkach
W większych doniczkach W większych doniczkach

Cluster boot completed, service level: 86%

Rosną Rosną
Listki

Można już chyba podsumować efektywność kiełkowania, bo większość siewek pokazało już pierwsze prawdziwe listki i nie wygląda, żeby się jeszcze coś wyłoniło z podłoża.

  • fuj (Solanum lycopersicum) – 12/12 (100%)
  • ??? (Capsicum annuum, nasiona wydłubane z papryczki z warzywniaka) – 1516/16 (94%100%), zredukowane do 8 siewek
  • Habanero (Capsicum chinense) – 11/12 (92%)
  • Tabasco (Capsicum frutescens) – 8/12 (67%), dwie siewki mają uszkodzone liścienie (pewnie wada nasion), ale dają radę.
  • Twilight (Capsicum ???, różne źródła podają różne wersje) – 9/12 (75%)

W sumie mam teraz 48 siewek. Gdy pojawią się drugie pary liści wybiorę i przesadzę po cztery siewki z każdej odmiany.

Update 2012-03-08: wykiełkowało jeszcze jedno nasionko wydłubane z papryczki. Tak więc skuteczność kiełkowania tych papryczek osiągnęła 100%. :-) Nowa siewka została jednak od razu poddana dekapitacji, żeby nie przeszkadzała starszej siostrze.