Nowa zabawka

Tato przyniósł mi dzisiaj nową zabawkę. Zabytek właściwie. Cyfrowy aparat
fotograficzny Casio QV-300. Podłączany do komputera przez port szeregowy
i robiący zdjęcia w rozdzielczości 640×480. Już jeden taki mam (Relisys Dimera
3500), ale ten Casio robi dużo lepsze wrażenie. Po pierwsze ma wyświetlacz
LCD. Zadziwiająco dobry wyświetlacz. Po drugie, jego pamięć mieści nie 8 zdjęć
wysokiej jakości, ale 60. Do tego i przycisków więcej, coś w rodzaju
zooma (przełącznik tele/wide przy obiektywie), obracany obiektyw (można
fotografować samego siebie) i masa różnych przełączników, z których części
jeszcze nie rozpracowałem.

Gphoto2 znowu mnie pozytywnie zaskoczyło, bo obsługuje i ten aparat. Więc
można się tym bawić pod Linuksem. Niestety, wtyczka gphoto2 do Sane nie uznaje
portu serial:, a więc prosto z Gimpa się do tego nie
dostanę. Będzie trzeba jeszcze spróbować zrobić z tego kamerę
internetową
, ale przy interfejsie szeregowym nie bardzo to widzę…

Prawdopodobnie w swoim czasie to było pierońsko drogie i szpanerskie
urządzenie. Nadal robi niezłe wrażenie, jednak z powodu małej rozdzielczości,
kiepskiej jakości zdjęć przy słabym oświetleniu i interfejsu RS-232C,
w praktyce zbytnio użyteczne to nie będzie.

Selwelek jaki jest niech każdy widzi

O to jak wygląda mój serwerek, o którym ostatnio kilka razy wspominałem:

skrzynka.jpg

Ładny, prawda? Niestety, dla jako-takiej funkcjonalności, trzeba było
trochę dziur w obudowie zrobić, więc z drugiej strony wygląda on tak:

dziury1.jpg
dziury2.jpg

Oto co jest w środku:

  • Płyta główna Mini-ITX: VIA EPIA-M
    • Procesor: VIA EDEN 600 MHz (Samuel 2)
    • Chipset: VIA CLE266 / VT8234
    • Grafika: CastleRock z dekoderem MPEG-2 i TV-Out (raczej
      się zmarnuje)
    • Audio: VT1616
    • LAN: VIA VT6103 (Rhine-II)
    • USB 2.0, Firewire
  • Zasilacz Mini-ITX: ACHME 200W (nie wiem po co mi tak dużo)
  • Dysk twardy: Seagate Barracuda 40GB
  • Dodatkowa karta sieciowa: coś na RTL-8139

A wygląda to tak:

w_srodku.jpg

Zdjęcie jest odrobine nieaktualne — przed wstawieniem serwerka na
miejsce dolutowałem do włącznika Power kondensatorek, co by nie trzeba
było serwerka odpalać ręcznie po każdym chwilowym zaniku zasilania.

A serwerek w pracy, na swoim miejscu, wygląda tak:

na_stanowisku.jpg

Mały fotograf

Dzisiaj Krysia przypomniała sobie o swoim aparacie fotograficznym
(Cyfrówka, z pamięcią na 8 zdjęć wysokiej rozdzielczości (640×480) i
nowoczesnym interfejsem typu RS-232C z nowatorskim złączem
mini-jack!).

Po chwili zabawy w domu dała się przekonać do spacerku, ale zastrzegła
aparat też idzie na spacerek i, co ciekawsze tatuś się schowa za
krzaczek, dzidzia zlobi zdjęcie
. No i na spacerku rzeczywiście kazała mi
się chować za kraczkami zanim robiła mi zdjęcia. Dziecko wie, że to warunek,
żeby zdjęcie tatusia jakoś wyglądało. ;-)

Tych, co po lekturze Prachetta wierzą, że w aparatach fotograficznych
siedzą demony muszę rozczarować:
— dzidzia ma w aparacie mamusię!
— tak, zrobiłaś zdjęcie, to jest teraz w aparacie.
— pan narysował mamusię w aparacie.
— pan?
— pan Mateusz narysował mamusię w aparacie..
Nie znam żadnego pana Mateusza. Żona podobno też nie. Chyba rzeczywiście w
aparacie siedzi. ;-)

Z ostatniej chwili: dziecko właśnie ryczy, że chce monitor (wcześniej było,
że komputer, ale ja nieopacznie stwierdziłem, że chyba o monitor chodzi).
Klawiaturę i myszkę (ma własne) już sobie oczywiście podłączyła.
Monitor i wyświetlacz laptopa są jednak w ciągłym użytku i dziecko tego nie
dostanie.

Oto jak…

… mi żona jajka wyskrobała:
jaja
(to z lewej zostało tak wyskrobane jeszcze w zeszłym roku).

Sorry za jakość, ale moja „Dimera 3500” to badziewie, a do robienia zdjęć z
tak małej odległości z lampą to już zupełnie się nie nadaje. I tak się
nakombinowałem, żeby było coś widać. Normalne zdjęcia będą po wywołaniu filmu z
Minolty (bliżej nieokreślona przyszłość).

No i dobrze, że Jogger znowu działa. Bez niego było naprawdę ciężko.