Attack continues, security system deployed, systems operational

Dwa tygodnie temu czerwca wróciły. Wyciągnąłem wnioski z poprzedniego razu i po odpowiednią broń chemiczną udałem się do pobliskiego sklepu ogrodniczego. Zrobiłem opryski, nalepiłem na każdą doniczkę nalepkę z trupimi czaszkami i komunikatem „karencja do 03.07.2012” i czekałem na efekty… Ale wcześniej, jeszcze przed pryskaniem, zebrałem kilka papryczek Cayenne (jeszcze zielonych, ale już pełnowymiarowych) i dla Iki wszystkie dojrzałe „fuj”.

Papryczki były bardzo dobre, kolega potwierdza, że „dają radę, palą gębę”. Roślinki też dały radę, a insekty jakby odpuściły…

Wczoraj okres karencji się skończył, mógłbym kontynuować zbiory, ale właściwie wszystko ciągle zielone. No, poza paroma pomidorkami (jeden nie dotrwał i wyszedł z siebie przed końcem okresu ochronnego) i trzema Twilight ocalałymi z pogromu, ale Twilight są ozdobne, więc niech zostaną dla ozdoby…

Pierwsze czerwone papryczki Twilight

Dzisiaj focąc swoje uprawy odkryłem, że niestety czerwce wróciły… znowu tego pełno na tym Twilight. Albo przetrwały jakieś wyjątkowo odporne skurczybyki, albo gdzieś jakieś jaja zostało i się tyle tego wykluło… tak, czy siak trzeba kontynuować terapię…

Twilight Twilight wciąż kwitnie, ale znowu chore

Kupiłem nowy specyfik (podobno lepiej używać różnych niż powtarzać opryski ciągle tym samym), tym razem z serii „Bayer Twoja działka” (czy tylko mi się to kojarzy z innymi produktami tego przemysłu?), o jedynie 3-dniowym okresie karencji. Więc już nie ma strachu, że coś mi dojrzeje, gdy nie będzie można zbierać. A Cayenne już chyba blisko…

Papryczki Cayenne Papryczki Cayenne już duże

Tabasco się rozszalało, nie dość że urosło strasznie (myślałem, że to będzie małe, jak Twilight) to kwitnie i owocuje. Te owocka dla odmiany prawie żółte na początek…

Szalone Tabasco Młode owoce Tabasco

Jak Habanero swego czasu zaszalało z kwiatami i owocami, to potem się uspokoiło, przestało kwitnąć i co jakiś czas gubi jakiś owoc… ale i tak wciąż tego dużo…

Habanero Owoce Habanero

Dzisiaj znowu mnie odwiedziła ochrona budynku… tym razem, gdy byłem w biurze. I teraz byli zachwyceni moimi roślinkami… a naczelnikowi pokazałem jak zapylam kwiatki (bo się zainteresował, gdy druga strażniczka spytała czy ja sam) ;-)

Uprawy na oknie

2 uwagi do wpisu “Attack continues, security system deployed, systems operational

  1. W sierpniu wyjadę na dwa tygodnie i nie chcę, żeby roślinki uschły, więc już testuję różne „patenty” na automatyczne nawadnianie.

    Jeden z nich, to butelka z dziurką w nakrętce tak wsadzona do doniczki – teoretycznie roślina powinna pobierać wodę z butelki w miarę potrzeb, ale najwyraźniej to nie działa (może to zależeć od użytej ziemi).

    Inna wersja to butelka bez zakrętki – tego próbowałem w zeszłym roku na innej roślinie – efekt był taki, że wszystko przepłynęło przez doniczkę od razu. gdybym przezornie nie opakował doniczki w worek, to miałbym tylko mokrą podłogę, a tak, to po prostu roślina przez tydzień stała w wodzie (przeżyła, zabiłem ją dopiero zimą, w zupełnie inny sposób).

    Jako kolejne będę testował to: http://www.instructables.com/id/Self-regulating-watering-system/

    Polubienie

Co o tym sądzisz?