W tym tygodniu już kriokomora i wanna do hydromasażu (jakuzzi) działają, więc mam komplet zabiegów, poza biczami, na które muszę jeszcze poczekać. Mam więc bardzo aktywny poranek: 7:30 śniadanie, 8:30 kriokomora, tam po wyjściu ćwiczenia. Wczoraj ćwiczyłem tyle ile inni, to już na siłownię (czynną do 10:30) nie miałem kiedy iść, dzisiaj więc spędziłem tylko pięć minut na bieżni, byle się trochę rozgrzać i poleciałem na siłownię. Tam zaliczyłem ćwiczenia na przyrządach i zaraz trzeba było lecieć na basen (9:30). Na basenie po chwili moczenia wszedłem do jakuzzi (akurat był termin dla mężczyzn), gdzie spędziłem 15 minut w bardzo gorącej wodzie (a wczoraj była chłodna). Gdy wychodziłem aż zakręciło mi się w głowie, chwilę postałem trzymając się barierki, zanim zszedłem po schodkach. Na szczęście w basenie woda też była dość ciepła i mogłem iść pływać bez większego szoku.
Planowo basen mam dwa razy po pół godziny (o 9:30 i 14:00), ale dzisiaj moczyłem się ponad godzinę już za pierwszym razem – znalazłem miłe towarzystwo. A na po obiedzie
umówiłem się z Agatą na spacer. To dużo lepsze niż spędzenie reszty dnia wśród dziadków na oddziale.
Po basenie suszenie głowy i akurat kończyła się przerwa w sali gimnastycznej, to poszedłem zrobić jeszcze ćwiczenia zadane przez magistra. I na tym kończą się moje dzisiejsze zabiegi, można odsapnąć :-)
. Obiadek za godzinkę, a potem będzie trzeba sobie jakoś czas zagospodarować.
A basen to nie ma być jakiś ruch typu pływanie tylko samo wygrzewanie się w jacuzzi?
PolubieniePolubienie
jacuzzi się liczy jako osobny zabieg, więc mam dwa razy po 30 minut basenu, przy jednym wpisane „pływanie”. Więc staram się głównie pływać, co niestety nie jest proste w tym tłoku, szczególnie, że powinienem pływać głównie na plecach.
PolubieniePolubienie
cholernie męczące takie wracanie do zdrowia…;)
PolubieniePolubienie
Kasia: Ano… potwornie męczące 😉
PolubieniePolubienie