Kalendarzowo

Ja mam pamięć dobrą, ale krótką – jak to mój tata mówi. Potrafię
zapomnieć o wszystkim, jak mi się w porę nie przypomni. Pół biedy jak zapomnę,
że właśnie posłodziłem herbatę i wrzucę kolejne trzy łyżeczki (serio, zdarza
mi się), gorzej jak się np. z kimś umówię, a potem nawalę.

Dlatego zawsze ciągnęło mnie trochę do elektronicznych przypominaczy.
Jednak zwykle i tak nie znajdowałem dla siebie nic odpowiedniego. Nie może to
być coś, do czego miałbym ciągle zaglądać (dlatego odpadają papierowe
terminarze), najfajniej by było, jakby nie trzeba było nawet tam nic wpisywać
(ale tego to już się raczej nie przeskoczy)… Dobrze, żeby wpisać można było
wszystko, i przypominać o ważnych sprawach mogłoby to mi zawsze i wszędzie (no
chyba, że śpię – budzić mnie nie może)…

Próbowałem paru kalendarzy komputerowych. Kombajnów typu Evolution nawet
nie tykałem – do poczty mam mutta, a nie kalendarz! W ogóle chciałem
uniknąć GUI – uruchomienie Xów nie powinno być wymagane dla
przypomnienia o ważnej sprawie. Z drugiej strony… jak już te Xy mam odpalone
(zwykle mam), to fajnie jakby przypomnienie było w jakimś okienku… Konsolowe
programiki tego typu miały jeszcze jeden feler – jakiś własny format
danych niekompatybilny z niczym. Właściwie obsługa czegoś takiego niewiele się
różniła od obsługi crontaba – do sensownego używania trzebai by sobie to
nieźle oskryptować. A ja przecież chciałem coś, co by mi samo
przypominało, a nie wymagało programowania…

Oczywiście praktycznie wszystkie rozwiązania oparte o komputer miały pewną
wadę: mogły mi o czymś przypomnieć tylko wtedy, gdy akurat byłbym przy
komputerze. Czasem nawet wymagały, żeby je specjalnie uruchomił. Dlatego
doceniłem aplikację kalendarza w telefonie. Wtedy to był jakiś pierwszy
Sony-Ericsson. To była pierwsza przypominajka, którą w miarę regularnie
używałem. Jakieś wizyty u dentysty itp. tam wpisywałem. Potem, w dużo
prostszym Samsungu X200 też. Już wtedy uznałem, że fajnie byłoby komórkowy
terminarz synchronizować z komputerowym, ale szybko się przekonałem, że raczej
nic mi z tego nie wyjdzie. Po pierwsze wciąż brakowało mi odpowiedniego
kalendarza w komputerze, a po drugie wymiana jakichkolwiek danych między tym
Samsungiem a Linuksem była praktycznie niemożliwa (odniosłem umiarkowany
sukces jedynie w przypadku książki adresowej).

Używając sobie po trochy komórkowego kalendarza wciąż kombinowałem
z kalendarzami w komputerze. Gdy usłyszałem, że Google Calendar potrafi wysyłać
SMSy, to postanowiłem to wypróbować. Nie bardzo mi się podobało, że swoje
plany, czy wręcz rozkład dnia, miałbym publikować w sieci, ale coś za coś.
Wyglądało na to, że w tej aplikacji Google mógłbym łatwo wprowadzać swoje
terminy, a przypomnienia przychodziłyby mi na komórkę. Przy okazji dostałbym
parę łebdwazerowatych bajerów, jak publikacja kalendarzy, czy rozsyłanie
terminów do znajomych. Przez jakiś czas się tym bawiłem, powpisywałem różne
terminy… czasem dziwne rzeczy z tego wychodziły (aplikacja nie działała
idealnie). A najgorsze było to, że Google potrafiło mi wysyłać SMSy w środku
nocy, co było dość nieprzyjemne, gdy zapomniałem wyłączyć telefon… No
i aplikacja webowa, to nie to, co tygryski lubią najbardziej.

Jakiś czas później trafiłem na ogłoszenie o nowym wydaniu Sunbirda.
Pomyślałem sobie, że to może wreszcie będzie jakaś użyteczna aplikacja
kalendarzowa pod Linuksa. Trudno, że GUI. Przynajmniej używa jakiś otwartych
standardów… i nawet jest wtyczka do Google Calendar. Zainstalowałem sobie
więc tego słonecznego ptaszka i zasubskrybowałem swój googlowy kalendarz.
Rzeczywiście dało się tego używać. Żeby nie publikować wszystkich swoich spraw
w Google zrobiłem sobie dodatkowy lokalny kalendarz. Potem
z lokalnego zrobiłem sieciowy (opublikowany przez WebDAV na moim
serwerku), bo przecież nie z jednego komputera korzystam. Pobawiłem się
trochę… i jakoś nie zacząłem regularnie z tego korzystać. Jak coś było na
tyle ważne, że potrzebowałem przypomnienia, to i tak wpisywałem w komórkę. Dla
innych spraw nie chciało mi się kalendarza odpalać.

W końcu kupiłem sobie nową komórkę. Już wybierałem pod kątem obsługi jakiś
standardów wymiany informacji. Zakładałem, że taką nowoczesną komórkę,
obsługującą standardy łatwo ze swoim Sunbirdem zsynchronizuje. Rzeczywistość
okazała się niestety nie taka piękna. Do sychronizacji takich urządzeń pod
Linuksem jest właściwie tylko OpenSync (inne aplikacje zwykle korzystają z tej
biblioteki), a ja nieźle musiałem się nagimnastykować, żeby tym jakiekolwiek
dane między komputerem a telefonem wymienić. A przy synchronizacji kalendarza
znikały z terminów informacje o przypomnieniu, czyli to, co dla mnie
najważniejsze. Zgłosiłem swoje problemy na odpowiednią listę mailową i nic.
Nie wygląda, żeby w tej kwestii miało się coś zmienić.

Nie poddałem się jednak. Skoro telefon ma funkcje synchronizacji, to musi
się dać to wykorzystać. Jest funkcja synchronizacji online, może to się nada?
Najpierw sprawdziłem Google Calendar, przecież taka aplikacja, takiej poważnej
firmy musi mieć taką funkcjonalność… gdzie tam. Wygląda na to, że Google
SyncML zignorowało. No to
rozejrzałem się za jakimiś publicznymi serwerami SyncML. Spośród paru
kandydatów najbardziej przekonało mnie ScheduleWorld. Po poprzednich
doświadczeniach miałem spore wątpliwości czy to zadziała, ale spróbowałem…
i zadziałało.

Teraz na komputerze mam Sunbirda, w nim swój sieciowy kalendarz
i wtyczkę (rozszerzenie) ScheduleWorld. Jak dodam na komputerze termin i wcisnę
sync, to po uruchomieniu synchronizacji w telefonie i tam się ten
kontakt pojawi. Tak samo w drugą stronę – kontakt dodany w telefonie
pojawi się na komputerze. Zachowane są przy tym informacje o przypomnieniach.
Był jeden problem – zdarzenie wpisane w komputerze na całą dobę
w telefonie było widoczne jak dwudniowe (od 00:00 jednego dnia, do 00:00
drugiego dnia). Okazało się jednak, że wystarczy zaznaczyć jedną opcję
w ScheduleWorld i problem zostaje rozwiązany. Jest tam też sporo innych
przełączników, umożliwiających ominięcie potencjalnych problemów z innymi
urządzeniami.

Do pełni szczęścia brakowało mi jeszcze jednej funkcji – jakieś
minimum funkcjonalności bez potrzeby odpalania Xów. No to napisałem sobie
Pythonowy skrypt, przy użyciu biblioteki icalendar, który wyciąga dzisiejsze
i jutrzejsze terminy z mojego kalendarza (niech żyją otwarte formaty plików!).
Lista ta jest wyświetlana przy logowaniu. Wydaje mi się to rozsądnym sposobem
przypominania mi o rzeczach, dla których alarm z telefonu byłby przesadą.

No to wydaje mi się, że już mam użyteczny zestaw, z którego będę w stanie
regularnie korzystać. Jedyna słabość, to publiczny serwer, który pośredniczy
w synchronizacji z komórką… no cóż, czasem można poświęcić odrobinę
prywatności dla wygody. I chyba nie mam zbyt dużych powodów, żeby
ScheduleWorld nie ufać.

Teraz pytanie: czy rzeczywiście będę z tego wszystkiego korzystał, czy
dalej tylko raz na ruski rok coś sobie w komórkę wklepię?

6 uwag do wpisu “Kalendarzowo

  1. Arietta: ale ja jestem zboczony i wszystko chcę mieć w swoim komputerze… nawet jak później i tak się to okazuje niepraktyczne. 😉
    No i jeszcze jedna sprawa: głupio było by stracić „całą swoją pamięć” wraz z telefonem…

    Polubienie

  2. Krystek: Ale wciąż dane leżą na cudzym serwerze. Niektóre terminy (np. spotkania biznesowe) mogą być poufne i nieodpowiedzialne byłoby ich publikowanie na cudzym serwerze (nawet jeśli będą oznaczone jako „prywatne” i widoczne tylko dla mnie).
    Oczywiście ze ScheduleWorld jest ten sam problem. Ale ten przynajmniej nie przetwarza moich danych dla celów reklamowych i ogólnie ma mniej informacji na mój temat (celowo odpuściłem sobie synchronizację książki adresowej przez SW).

    Polubienie

  3. Juz jak mi to na jabberze mowiles to korcilo spytac o dokladniejsze wytlumaczenie – u mnei skleroza zaczyna postepowac na maksa. Juz nie tylko slodze dwa razy, a potrafie z kubkiem wejsc do kuchni i zapomniec po co 😉

    no ale jak juz napisales to masz przerabane 😉 bo bede czarowac, a jak sobie nie poradze to wiesz… hehe trzeba Cie bedzie zgwalcic o pomoc 😉 muhehe

    Polubienie

Co o tym sądzisz?

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s