O krojeniu coś więcej

Niektórych pewnie interesuje co to właściwie jest za zabieg, na który się
decyduję. Sam chciałem jeszcze poczytać na ten temat i znalazłem parę
artykułów zawierających mniej-więcej to, co mi wczoraj
neurochirurg powiedział. Artykuły raczej po angielsku, po polsku nic takiego o
mikrodyskektomi nie znalazłem. Z artykułów które przejrzałem najciekawszy
wydaje się Lumbar
Microdiscectomy
z serwisu eSpine, który zawiera prawie dokładnie to, co
wczoraj przedstawił mi lekarz. Polecam wszystkim zainteresowanym. Są tam też
obrazki ;-)

16 uwag do wpisu “O krojeniu coś więcej

  1. W sumie potem można nawet sport na poważnie uprawiać, niemniej znajomy fachman od kręgosłupów tak opierniczał jakiegoś maratończyka że dał sobie usunąć że przez ścianę słyszałem ;>

    Polubienie

  2. sorki za flooda ale jeszcze sobie popisze ;p

    konsultowałeś się z odpowiednimi osobami czy Twój przypadek podlega takim czy innym zabiegom rehabilitacyjnym (z tego co wiem to większość podlega), w sumie chyba jest w miarę dobrze, wstajesz i masz czucie w kończynach ;p

    Polubienie

  3. s: Jakbyś przejrzał mojego bloga, to dowiedziałbyś się, że byłem u wielu lekarzy, i rehabilitację też zaliczyłem (ostatniej serii zabiegów nie dokończyłem, bo się ruszać nie mogłem i wylądowałem na izbie przyjęć). I po pół roku „leczenia” zachowawczego mam dosyć. Ty piszesz o kręgarzu, który opieprzył kogoś, że dał sobie wyciąć dysk. Ja słyszałem o neurologach i neurochirurgach opieprzających pacjentów, że się załatwili wizytą u kręgarza…

    Polubienie

  4. właśnie kliknąłem kategorię „zdrowie”, wcześniej widziałem tylko kilka wpisów w tym temacie, o nerwobólach czytać nie lubię ;> prędzej czy później będę miał powtórkę z rozrywki bo sie do zaleceń nie stosuję..

    hm, jeśli chodzi o „kręgarzy” to są różni, osobiście nie znam nikogo kto by chodził do kowala, to też lekarze tyle że przeważnie ortopedzi choć kto wie może jakiś neuro też by się znalazł… a że się różni habilitowani nie lubią i na siebie wjeżdżają to normalka ;p

    Btw, podziwiam Twoją odwagę, nie wiem czy bym palca powierzył randomom a Ty chodzisz po przychodniach z kręgosłupem…

    Po przejrzeniu wpisów wstecz do 4 sierpnia, czarno widzę rehabilitację z tego względu że Ci się już chyba dawno wyczerpała cierpliwość… Udana operacja gwarantuje wyraźną poprawę (póki Ci następny nie wyskoczy ;p) a z rehabilitacją różnie bywa (kolega z liceum dalej jest niezadowolony bo go boli i spać czasem nie może… tylko jakoś zapomniał że wcześniej nie mógł wstać a teraz gra w hokeja ;p). Wywalenie amortyzacji nie wyklucza człowieka z aktywnego życia (spotkałem m.in. maratończyka i kafelkarza 😉 po operacji), ale do specnazu to Cię już nie wezmą ;(

    Z któregoś wpisu: „Co gorsza, nie mam powodów jej nie wierzyć… wcześniej googlałem dużo na ten temat i właściwie wszystko sprowadzało się do tego samego: jak się kręgosłup zacznie psuć, to pozostaje minimalizowanie i unikanie bólu”
    ja się dwa razy ze stanu kiepskiego doprowadziłem do idealnego (zero dolegliwości). Teraz czuję dyskomfort ale mogę dźwigać i pracować w niewygodnych pozycjach. Niestety jest tak że po odpowiednio długim czasie
    nicnierobienia zabawa zaczyna się od nowa…

    Polubienie

Co o tym sądzisz?