Aby dziecko czymś zająć odpaliłem Krysi Tux Painta. Już kiedyś
jej to pokazywałem, ale właściwie tylko na ślepo klikała myszką. Teraz
wyraźnie zaczynała rozumieć o co w tym chodzi…
Najpierw narysowałem jakąś buźkę i dałem jej myszkę. Stwierdziła, że
narysuje wąsy i rzeczywiście próbowała kursorem trafić w okolice nosa, ale coś
jej nie wychodziło. Potem pokazałem jej pieczątki
i zaczęła stawiać
pingwinki, nawet w jakiś określony sposób. A jak ją poprosiłem o narysowanie
biedronki, to nawet udało jej się ją wybrać z menu i narysować. Nad celnością
kursora musi jeszcze popracować, ale chyba i tak jest to zdolne dziecko. Mam
nawet wrażenie, że szło jej lepiej niż kredkami na kartce (a to drugie ćwiczy
już dość długo).
Miło mnie zaskoczyło też to, że nie było ryków jak stwierdziłem, że trzeba
kończyć. Krysia nawet pomogła mi wyłączyć program.
To właśnie przykre jest 😦 Ucieszyła się, że już nie musi się jakimś Linuksem katować 🙂 Od MSPaina pewnie by nie odeszła bez płaczu 😛
PolubieniePolubienie
Tak… na pewno 😉 Z tym, że pierwsze co by zrobiła to wyłączyła Windę, to ma opanowane do perfekcji 😀
PolubieniePolubienie