Rano gdy wsiadałem do samochodu przed blokiem za wycieraczką znalazłem karteczkę:
Bardzo prosimy nie parkować samochodu przed garażami, bo utrudnia to,
a czasem uniemożliwia korzystanie z nich.
Unikajmy niepotrzebnych konfliktów !!!
Mieszkańcy naszego bloku parkują w tym miejscu (na ulicy pod blokiem, przy
żywopłocie) od zawsze
. Od zawsze
też stoją tam te garaże i od zawsze
wiadomo, że
dojazd do nich jest zrobiony beznadziejnie. Jednak jakoś ludzie sobie dotychczas radzili…
Tę karteczkę, nie podpisaną nawet, bym po prostu olał. Ale przy podjeździe pod blok postawili
nam znak zakaz zatrzymywania
. Tak — zatrzymywania, nie postoju.
Nie mogę legalnie podjechać pod własny blok, żeby wysadzić rodzinkę, czy
wyciągnąć zakupy. Pocieszające jest to, że właściciele garażów nie mogą
legalnie się zatrzymać, żeby otworzyć sobie drzwi. :-)
Nie wiem co teraz będę robił… chyba spróbuję jakoś interweniować,
a parkować mogę spróbować gdzie indziej (nie ma u nas na osiedlu wiele miejsc parkingowych). Ewentualnie
będę ten zakaz łamał (bardzo tego nie lubię, i zwykle udaje mi się unikać), tak jak łamałem zakaz wjazdu
w uliczkę za garażami — jedyne miejsce gdzie można było zawrócić po podjechaniu pod blok.
Wrrrr….
No chyba kogoś powaliło…
PolubieniePolubienie
Niech żyje polska rzeczywistość 😦
PolubieniePolubienie
A czy zatrzymywanie to przypadkiem nie jest poniżej 5 minut?
Potem zaczyna się już postój.
Ja egzamin dawno zdawałem, ale chyba tok mnie uczyli. Zaraz szukam kodeksu drogowego
PolubieniePolubienie
"Ja zgadzam się że ten znak to powinien być 'zakaz postoju', nie 'zatrzymywania' i tak należy go rozumieć i tak to będziemy egzekwować" — mniej więcej tak mi pani ze Spółdzielni odpowiedziała gdy zadzowniłem do nich się pożalić 🙂
PolubieniePolubienie
Mówić to ona może. Ale mandaty to raczej nie ona będzie wlepiać…
PolubieniePolubienie