Żona pojechała do lekarza. Zostałem Krysią sam… Jakoś sobie radzimy, aż w
pewnym momencie dziecię mnie informuje: zasiusiałam galotki
. No fajnie.
No to każę jej iść do łazienki, tam mogę ją rozebrać, może coś jeszcze
wyciśnie do nocniczka. Spodziewałem się mokrych majteczek i galotek
,
ale czekała mnie większa niespodzianka: wielkie kupsko w majteczkach. Fuj!
No to trzeba było dziecko rozebrać całkiem, zająć się tymi nieszczęsnymi
majteczkami, Krysia w tym czasie jeszcze coś do nocnika naprodukowała, umyć
ją i ubrać na nowo. Mam to już za sobą… ufff.
BUAHAHAHAHAHAHAHA!!!! 😀
PolubieniePolubienie
😛
PolubieniePolubienie
No no no 🙂
Miałeś chcest bojowy, tylko zamiast szampana było kupsko 😉
PolubieniePolubienie
Jak byłem mały, to mój vater cieszył się: "Aaaale kupa! Kupa jak chałupa", choć sam pewnie przechodził wtedy chrzest bojowy i nie było mu do śmiechu. Mam nadzieję, że przynajmnej teraz jakoś mu za ten wysiłek "procentuję" 😀
PolubieniePolubienie