Wracam sobie spokojenie z pracy tramwajem, a tu mi dzwonią że coś wysiadło.
Więc w domku zaraz siadam do kompa i sprawdzam co się dzieje. Nie wygląda to
dobrze, ale zanim dokładnie zbadam wolę zjeść obiadek. Po obiadku okazało się
że router leży i muszę jechać spowrotem do Zabrza :-(
.
Kierowca ze mnie beznadziejny, na drogach warunki nieciekawe, samochód
na letnich (właściwie to podobno „uniwersalnych”) oponach. Ale
myślę sobie – pojadę ostrożnie, to nic mi się nie stanie. No i dojechałem
właściwie bez problemu. Trochę długo to trwało, bo jechałem sporo wolniej niż
zwykle, a w Gliwicach były korki. Na miejscu stwierdziłem, że to były
najgorsze warunki w jakich zdarzyło mi się jechać samochodem.
Na serwerowni spędziłem równo godzinę. Oprócz trzech rebootów routera, aż
w końcu ruszył (walnięta płyta główna, zamówiłem nową ale nikt się tym nie
przejął) skonfigurowałem porządnie konsole szeregowe przez conservera
(olewając skrypt startowy PLD i zmieniając uprawnienia do niektórych
plików/katalogów, bo nie lubię jak takie rzeczy mi z uid=0
chodzą). W każdym razie po tej godzince przyszedł czas na powrót do domu.
Już niedaleko serwerowni na jednym zakręcie trochę mnie wyrzuciło
i obróciło. Ale pusto tam było, jechałem bardzo powoli i może rzeczywiście
trochę za gwałtownie skręciłem, więc się tym nie przejąłem. Wjechałem na naszą
„autostradę” (Gliwiczanie wiedzą o co chodzi) i jechałem dalej
powtarzając sobie w myślach „żadnych gwałtownych ruchów, żadnego
niepotrzebnego przyspieszania czy zwalniania i będzie dobrze”. A więc
jadę sobie spokojnie prostą, pustą drogą aż nagle samochód postanowił skręcić
(dziura?) no i mnie obróciło i tylko widziałem jak zbliżam się do bariery po
lewej stronie drogi. Fajnie, że akurat nic nie jechało, bo by samochód
był pewnie skasowany. Dojechałem do barierki (lekko stukając w nią
zderzakiem), wtedy dopiero dojechał samochód z naprzeciwka i spokojnie mnie
ominął (zdążył zwolnić). Jakoś wróciłem na swój pas, ktoś jadący
w „moim” kierunku mnie obtrąbił (pewnie pomyślał że
zawracam) i pojechałem dalej. Tym razem ze średnią prędkością 30km/h.
Dojechałem cały i całym samochodem, ale chyba więcej się w taką pogodę nie
wybiorę.
muczas gracjas za przywrocenie internetu 🙂 (klient bety 😉 ),
PolubieniePolubienie
Taki tramwaj to ma fajnie… W poślizgi nie wpada, jedzie jak po szynach 😉 Dobrze że nic Ci się nie stało, bo kto by dbał o jabber.bnet.pl? %-)
PolubieniePolubienie
Mialem cos takiego w tym roku: srodek krzyzowki, ja skrecam w lewo, krzyzowka oczywiscie ze wszystkich stron obstawiona, a samochod skrecil kawalek i jedzie prosto w kierunku barierki – na szczescie udalo mi sie go ciutke obrocic jeszcze i w nic nie walnalem (dopiero co nowy zderzak kupilem :P)
PolubieniePolubienie