Z pamiętnika hipochondryka

W czwartek, po drodze na Pingwinaria zahaczyłem
o zabrzański oddział ZUS. Na badanie na które zostałem wezwany. Właściwie to
chyba mogłem sobie to olać, bo jedyne czym mnie straszyli w wezwaniu, to
utrata pieniędzy, których i tak bym nie dostał (bo nie wysłałem im tego
L4). Mimo to postanowiłem się tam zjawić. Po co mieszać, po co im
podpadać… i ciekawy byłem jak to wygląda.

Na siedzibach ZUS rzeczywiście nie oszczędza… ale w sumie miło być
obsługiwanym w ładnym i przyjemnym budynku (szkoda tylko że za nasze
pieniądze). Żonkę musiałem trzymać za rękę na drewnianym mostku.
W końcu trafiliśmy pod właściwy pokój, pół godziny przed czasem. Przede mną
była w kolejce jedna osoba.

Lekarz przyjął mnie chwilę przed umówioną godziną. Najpierw
przesłuchał: od kiedy mam problemy z kręgosłupem, jakie, co mnie teraz
boli, czy biorę jakieś leki, itp. Potem zbadał. Tak, wreszcie mnie jakiś
lekarz porządnie zbadał (ostatnio zdarzyło się to na konsultacji
u neurochirurga, jeszcze przed przyjazdem do szpitala). Zwolnienia nie
zakwestionował. Co więcej… stwierdził, że wyśle mnie do sanatorium.
Powinienem wkrótce dostać pocztą dalsze informacje.

Tymczasem, dzisiaj przyszedł list z Rept:

Informujemy, że został(a) Pan(i) zakwalifikowany(a) do rehabilitacji w GCR
Repty na oddział Rehabilitacji Schorzeń Narządu Ruchu 3 (nr tel.: ….).

Czas oczekiwania na przyjęcie wynosi ok. 7 – miesięcy. O dokładnym
terminie przyjęcia zostanie Pan(i) poinformowany(a) przez Ordynatora Oddziału.

Ciekawe jakie terminy mają ZUSowe sanatoria…

A pojutrze na kontrolę do szpitalnej poradni neurochirurgicznej. Jak będę
w bojowym nastroju, to może ich spytam, czemu oni nie wysłali mnie ani do
Rept, ani do innego sanatorium… Przecież to szpital powinien mi załatwić,
a nie lekarz orzecznik z ZUS i rehabilitant do którego wysłał mnie lekarz
rodzinny…

11 uwag do wpisu “Z pamiętnika hipochondryka

  1. Kasia: ale mnie waliło czy uważają mnie za zdrowego — i tak marnie płacili, a wymagali przestrzegania warunków zwolnienia (niepracowania) 😉
    Z drugiej strony… tak odrobinę liczyłem (sam nie wiem czemu) na to, że mogą mi jakiegoś bonusa dać. I dali 🙂

    Polubienie

  2. Z tym „szpital powinien mi załatwić” rzecz ma się tak: w województwie jest średnio kilka/kilkanaście szpitali z oddziałami ortopedycznymi i neurologicznymi, których sporo pacjentów kwalifikuje się do rehabilitacji stacjonarnej. Na oko – na jedno miejsce na oddziale rehabilitacji przypada kilkudziesięciu pacjentów. Gdyby szpital kierował każdego, który się kwalifikuje, wszyscy czekaliby po kilkanaście lat 😉 A tak – idą nieliczni i terminy ZUSowe mieszczą się w „zaledwie” 2 latach 🙂

    Polubienie

  3. z ZUSu to akurat kolejki są bardzo krótkie, i leczenie lepsze niż takie sanatoryjne-samemu-wyproszone – na podstawie obserwacji paru osób długo się leczących
    moja mama po ochnastej komisji sprawdzającej zwolnienia też została poinformowana, że dostaje skierowanie do sanatorium, jechała za kilka tygodni (2-3 bodajże)

    Polubienie

Co o tym sądzisz?