Moralność Kalego

Oglądam sobie i czytam o tym co działo się wczoraj w stolicy… i jestem trochę zniesmaczony. Gdy na pierwszego maja manifestowała lewica, to im źli prawicowcy przeszkadzali. Gdy paradowali geje i lesbijki, skrajna prawica ich próbowała blokować, czasami środkami prawnymi, a jak nie, to na ulicy. No i to było złe, każdy powinien mieć możliwość pokojowo manifestować swoje poglądy.

Przyszło Święto Niepodległości i zamanifestować postanowili nacjonaliści („patrioci” jak oni wolą się nazywać). Środowiska lewicowe, gejowskie i wszelkie antyfaszystowskie postanowiły pokazać, że się z tym nie zgadzają. Jak na razie dobrze. Tylko czemu ta „kontrmanifestacja” miała z założenia stanąć na drodze tej drugiej, legalnej manifestacji? Czemu ci miłośnicy pokoju dążyli do konfrontacji? Teraz Policja musiała bronić prawa narodowców przed „pokojowo nastawionymi” antyfaszystami… (oczywiście teraz to jest ta zła Policja godząca w prawa obywateli.

A najgorzej mnie uderzyło gdy usłyszałem, że jakiś tam przedstawiciel środowisk lewicowych twierdził, że władze miasta nie powinny zezwolić na manifestację narodowców, bo było wiadomo że będzie kontrmanifestacja i antyfaszyści zrobią rozróbę. Tak, nie pozwolić jednym na manifestacje, bo ci drudzy będą rozrabiać… czy kiedyś nie na takiej samej podstawie blokowano parady gejów? Jak Kali ukraść krowę to dobrze, jak Kalemu to źle…

A niech sobie nacjonaliści manifestują. Można zrobić gdzie indziej lepszą imprezę dla normalnych ludzi. Niech nacjonaliści rozrabiają – dadzą sobie świadectwo, póki nie łamią prawa mogą sobie krzyczeć co im się podoba. Można się z ich hasłami nie zgadzać, IMHO nawet należy, ale to nie oznacza odbierania im praw, które należą się wszystkim (ze standardowym zastrzeżeniem: „moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innego człowieka”).

Dlatego też nie ufam naszym „środowiskom lewicowym” mimo, że niektóre ich postulaty (nie gospodarcze) są mi bliskie. To że mówią o wolnościach obywatelskich i tolerancji jest fajne… dopóki się nie okazuje, że to działa w jedną stronę. Zresztą, znamy to z postulatów „równouprawnienia płci” organizacji feministycznych. Obawiam się, że walka np. z nadużyciami kościoła wyglądałaby tak samo – to niemoralne, gdy kościół nadużywa swojej pozycji, trzeba mu tę pozycję zabrać, żeby samemu jej ponadużywać, wtedy będzie ok (a w praktyce wystarczy robić to razem z kościołem, już parę razy się sprawdziło)…

14 uwag do wpisu “Moralność Kalego

  1. Zgadzam się z Tobą. Nie jestem przedstawicielem żadnego z tych dwóch środowisk, ani nie popieram żadnej strony konfliktu. W sumie nie byłoby nic złego, gdyby nie „wkroczenie do akcji” mediów i polityków. Nazywanie polskich nacjonalistów faszystami jest mocno nie na miejscu, a już nawoływanie do gwizdania na ludzi o odmiennych podglądach jest przejawem zwykłego chamstwa i nietolerancji (o ironio). Najciekawsze jest to, że tylko po jednej stronie manifestacja przebiegała wmiarę spokojnie – były polskie flagi, trochę krzyków. Po drugiej panom i paniom puściły nerwy, już nie wpominając o tym, że ze świętowaniem Dnia Niepodległości nie miało to nic wspólnego. Śmieszne jest to, co robią ludzie ślepo zapatrzeni w swój nowy, świecący telewizor.

    Polubienie

  2. Abstrahując od Kalego, to zwróć uwagę, że na tym kontynencie faszyzm/skrajny nacjonalizm się w poprzednim wieku skończyły bardzo bardzo źle i nie trudno mi zrozumieć ludzi, których pierwszą reakcją na jakiekolwiek wzmianki o tego typu ideologiach jest bardzo silny sprzeciw i chęć zgnojenia ich wyznawców. (Żona mi mówiła, że u niej w pracy praktycznie wszyscy mieli w czwartek plan pójścia na kontrmanifestację.)

    I jakkolwiek wolność słowa i wolność manifestowania swoich poglądów to są bardzo wzniosłe idee, to bardzo się cieszę z faktu, że żyję na kontynencie, którego kraje, nauczone przykrym doświadczeniem drugiej wojny światowej, mają explicite zapisane ściganie z urzędu ludzi i organizacji, które próbują używać tamtych haseł i tamtych ideologii. I mało mi przeszkadza nierówne traktowanie tego typu kwestii przez ludzi/media (tzn. niezgodne z politically correct wolnością poglądów), bo zdecydowanie wolę żyć w kraju (i tutaj mam na myśli tak aparat państwowy, jak mentalność obywateli), który przedkłada moje bezpieczeństwo nad skrajną wolność słowa.

    Polubienie

  3. Ale widzisz, antyfaszyści zablokowali ich pochód z właśnie takiego powodu – nie chcieli faszystów, nazistów (onr zbratany z combat18, na przykład) kroczących ulicami stolicy, wycierających sobie gęby patriotyzmem i ojczyzną. Skoro władze pozwalają takim wyjść na ulice, konieczne jest obywatelskie nieposłuszeństwo.
    Rozróżnij „sprawiedliwość” od „legalność”. Pomyśl, czy blokowanie parady równości jest w porządku? Co oni blokują – przemarsz ludzi którzy są otwarci na innych, którzy chcą wolności i równości.
    Z drugiej strony, blokada parady nazistów/faszystów, którzy krzyczą „żydzi do gazu”, „zakaz pedałowania” i podobne poronione idiotyzmy. Jest jednak pewna różnica.

    Polubienie

  4. @mmazur: przeczytaj sąsiedni wpis:http://tdudkowski.jogger.pl/2010/11/12/szturmowcy-michnika/
    streszczając jak byś nie miał czasu: ostatnie działania Gazety Wyborczej i lewaków przypominają NSDAP i zjawiska sąsiednie, nazywane, nie całkiem słusznie zresztą, niemieckim faszyzmem.
    Tak z mojej wiedzy faszyzm to wywodzi się z Włoch (od fasci – związek, tu kombatancki), a w Niemczech to byli narodowi socjaliści.

    Piszesz, że kontynent doświadczony przez faszyzm… A moim zdaniem przez totalitaryzm w dwóch odmianach: narodowego socjalizmu (Niemcy) i komunizmu. W naszym Kraju to drugie powinno się znacznie gorzej kojarzyć. Pomijając szczegół, że Stalin wymordował więcej ludzi niż Hitler, to nam komunizm zaszkodził bardziej niż faszyzm, który był przez pięć lat i poszedł, a z komuny do dziś nie możemy się otrząsnąć (odcisnęła piętno na moralności ludzi i funkcjonowaniu wielu instytucji).

    Tak więc w Polsce komunizm powinien być zdelegalizowany tak samo jak nazizm – w imię konsekwencji koszulka z Leninem i Hitlerem powinny być traktowane tak samo.

    @kku6: A wytłumacz mi czym gorsi są nacjonaliści z ich, może opacznie pojmowaną, dumą z kraju od gejów z ich dumą (ang. pride – chluba, pycha) z własnej orientacji seksualnej, nawet nie ukrywający, że chodzi o politykę (czytaj: władzę)? Żeby nie było wątpliwości: teza, że chodzi o politykę pochodzi z wywiadu w TokFM z aktywistą gejowskim – jego słowa.

    Za każdym razem gdy ktoś próbuje mnie do czegoś zmusić zamiast przekonać jest to zamach na wolność i krok w stronę totalitaryzmu. Jeśli tego kogoś popiera prasa i potężne lobby międzynarodowe – tym gorzej.

    I żeby było jasne: jako jajogłowy nie przepadam za towarzystwem nazioli, jednak w aktualnej sytuacji postrzegam je jako znacznie mniejsze zagrożenie dla własnej wolności.

    Polubienie

  5. @mmazur: „bo zdecydowanie wolę żyć w kraju (i tutaj mam na myśli tak aparat państwowy, jak mentalność obywateli), który przedkłada moje bezpieczeństwo nad skrajną wolność słowa.”

    I tak się zaczynają wszelkie totalitaryzmy – „ważniejsze dla mnie jest bezpieczeństwo niż czyjaś wolność słowa”. I nie podoba mi się, gdy takie podejście prezentują środowiska teoretycznie liberalne.

    Benjamin Franklin bardzo mądrze kiedyś powiedział: „Ludzie, którzy dla tymczasowego bezpieczeństwa rezygnują z podstawowej wolności, nie zasługują ani na bezpieczeństwo, ani na wolność.”

    Zauważmy, że w tym przypadku nacjonaliści chcieli tylko przejść po mieście świętując święto narodowe. Jak komukolwiek można tego zakazać? Jak można stanąć przed kimś na ulicy i powiedzieć „dalej nie pójdziesz”?

    Jeżeli ktoś chce pokazać, że ma inne poglądy, niech zorganizuje inną, większą, lepszą manifestację (przykład jak taka „pozytywna” manifestacja może wyglądać: http://www.buzzfeed.com/mjs538/the-100-best-signs-at-the-rally-to-restore-sanity). Albo niech stanie wzdłuż trasy tamtej manifestacji i pokaże swoje poglądy. Gdy treść jednych transparentów będzie głupia i prymitywna, a drugich mądrzejsza i sensowniejsza, to wystarczy. Gdy nacjonaliści wykażą się agresją wobec kontrmanifestantów – zostaną ukarani (mamy od tego prawo). Jeśli chcemy pokazać, że bliskie nam są wolności obywatelskie i nie chcemy faszyzmu to pokażmy właśnie to, a nie że to my chcemy decydować komu wolno się wypowiadać i maszerować, a komu nie… bo to właśnie bardziej faszyzm przypomina niż samo maszerowanie z flagą oraz Bogiem, Honorem i Ojczyzną na ustach.

    Polubienie

  6. Ojej, ojej. Chrońmy ten naród przed „faszyzmem” bo będziemy mieli drugiego Hitlera (?). Ciekawe, że ludzi uważa się tutaj za zbyt głupich i zbyt podatnych na wpływ plakatu „zakaz pedałowania”, a daje im się „prawo” do wyboru prezydenta i parlamentu.

    Widzę, że pewne środowiska dosyć skutecznie kreują swoją politykę historyczną, więc – śladem innych – rzucam mądry cytat i głoszę, wprowadźmy stalinizm, bo to jest dopiero kapitalizm!

    Żeby Stalin podziałał jeszcze dziesięć – piętnaście lat, toby Sowiety stały się najpotężniejszym państwem na świecie, potem mogłoby minąć 150,200, 300 lat – cud zdarza się raz! Że ogólny standard życia wzrósł, to nie ulega kwestii. Głodu tam nie było. Powiedzmy sobie szczerze, oni tam, gdzie dwa lata wstecz były wioski zapomniane przez Boga i ludzi, stawiali fabryki klasy Hermann-Goering-Werke! Mają linie kolejowe, których nie ma na żadnej mapie. U nas jeszcze nie ma linii, a już są kłótnie o taryfy. Mam książkę o Stalinie i trzeba powiedzieć, że to niesamowita osobowość, prawdziwy asceta, który trzyma to olbrzymie państwo żelazną ręką. Ale powiedzieć, że to państwo socjalistyczne, to jest oszustwo jakich mało! To jest państwo państwowo-kapitalistyczne.

    Czy to nie wspaniałe, że Stalin rozpropagował partnerstwo państwo i prywatnego kapitału?

    Skoro:
    Komunizm = kapitalizm
    Nazizm = faszyzm
    Faszyzm = ???
    Europeizm = socjalizm?

    To co wybieracie?

    Na koniec chciałbym dodać – jako całkowity OT – że w europarlamencie zasiadają komuniści w partii pod nazwą „Eurokomuniści”. Dlaczego antyfaszyści nie boją eurokomunistów?

    Polubienie

Co o tym sądzisz?