Usypianie

Wracam właśnie z Krysią do domku. A tu cisza, jakby nikogo nie było. Uznałem, że żonka zajęta jest właśnie Krzysiem… Rozebrałem się, zajrzałem do pokoju Krzysia… Iwonka siedzi na krześle oparta o łóżeczko Krzysia… pewnie go usypia. Pewnie nie opieprzyła nas za hałas jaki zrobiliśmy przy wejściu, tylko dlatego, żeby sama Krzysia nie rozbudziła… Tylko czemu Krzysiu nawet nie jęknął? Ja, w każdym razie zabrałem się za rozpakowanie zakupów…

W pokoju Krzysia wciąż cisza… Ika siedzi jak siedziała… podchodzę bliżej. Krzyś ma otwarte oczka, wydaje się, że i dobry humor, i „ze zdziwieniem” patrzy na mamusie. Po chwili mamusia budzi się z pytaniem: „Jacek, co ty robisz?!”. Nawet nie zauważyła, że wróciliśmy… :-)

5 uwag do wpisu “Usypianie

  1. U mnie usypianie przeciąga się w nieskończoność. To znaczy najpierw zasypiam oczywiście ja. Potem mała się poddaje i także idzie w kimono. Następnie ja budzę sie gdzieś przed północą i stwierdzam, że wszelkie plany szlag trafił po raz enty 🙂

    PS. Prowadzisz blog od 2003 roku! Szacun! 🙂

    Polubienie

  2. Tak, codziennie plan na czas, kiedy dziecko już uśnie. Codziennie założenie, że dziś jak się naprawdę wyszaleje, to na pewno między 19-20 zaśnie, co da mi całe 4h… A potem to już tylko zostaje ewentualne podniesienie się rano o 4h wcześniej, co by plan jednak wykonać 😉

    Polubienie

Co o tym sądzisz?