Jak kupowałem kabelek

W komentarzach do poprzedniego wpisu wspomniałem że chcę córce nowy „kabelek MIDI” kupić. Dokładnie to chodzi o konwerter USB-MIDI, żeby jej instrument do komputera podłączyć. Widziałem takie na Allegro za dwadzieścia-parę złotych i wyczytałem że nawet najtańsze byle-co powinno pod Linuksem zadziałać. Dzisiaj miałem do załatwienia coś na mieście, postanowiłem zobaczyć, czy gdzieś w sklepie tego nie ma. Przy okazji rozglądałem się też za jakimś fajnym ale tanim (kiepskim) mikrofonem do Performousa…

Najpierw trafiłem do sklepu z urządzeniami muzycznymi. Konwertera USB-MIDI nie mają, ale mieli/miewają… za jakieś 150zł (porządnej firmy). Pan był chyba trochę zniesmaczony tym, że ja chcę jakieś byle-co, sporo taniej. Jeszcze bardziej zniesmaczony był później, gdy pytałem o jakiś „tani mikrofon” dając do zrozumienia, że za 50zł to stanowczo za drogi. :-)

Następnie udałem się do jakiegoś sklepu komputerowego. Spytałem o mikrofony. Mieli sporo różnego badziewia, ale nic co można by trzymać w ręce i do tego „śpiewać”. Bez nadziei na sukces spytałem też o „kabelek USB-MIDI”. „Nie, takiego raczej nie. Mamy do drukarki…”. Stwierdziłem, że rozumiem, bo to raczej w muzycznym, nie komputerowym… to pani się coś przypomniało. „O, tu mam jakieś MIDI!” i pokazała jakiś zakurzony blister. Tak, to było dokładnie to, identyczne jak te na allegro. Pani stwierdziła jednak, że to drogie, że tak „po kosztach” to za 57zł mogłaby mi sprzedać. Gdy podziękowałem wspominając, że na Allegro są po 20zł zgodziła się sprzedać mi to za 30zł. „Od ponad pół roku to tu leży i nieprędko to raczej sprzedam. Myśleliśmy, że to coś innego…”. Fajnie udało mi się kupić to co chciałem, bo towar do sklepu trafił przez pomyłkę. :-)

Swoją drogą, lubię zakupy w tym sklepie i nie mogę powiedzieć, że sprzedawczyni jest niekompetentna, wręcz przeciwnie. Po prostu raz się trafił nietypowy towar.

9 uwag do wpisu “Jak kupowałem kabelek

  1. konieckropka: jak przetestuję, to dam znać… chwilowo mam inne rzeczy na głowie
    misc: No właśnie o karaoke chodzi. I tak nikt o zdrowych zmysłach nie chciał by nagrań naszego „śpiewu” słuchać. Wystarczy, że komputer będzie w stanie stwierdzić wysokość dźwięku.
    Void: To nie zupełnie kabel, ale interfejs MIDI na USB. Spokojnie może tyle kosztować. A reakcja pana mnie też wcale nie zdziwiła.

    Polubienie

  2. Chłopie, Ty tu gadu-gadu (nie mylić komunikatora) a na blipie czytam że Krzyś już na świecie. No więc życzę żeby zdrowe było, rodzicom dużo pociechy dostarczyło, jeśli Krysia ma kompa z linuxem i programami do karaoke to biedny Kris chyba nie ma wyboru, może zaczniemy przyjmować zakłady którą wersję Debiana postawi jako 1 🙂 hehe, wszystkiego naj dla całej rodzinki

    Polubienie

  3. takie mikrofony za 50pln z „fizycznego” sklepu do się nadają do śpiewania, ale tylko wtedy gdy nie są do niczego podłączone xD
    ostatnio szukałem czegoś, do czego sam mógłbym pluć na każdej sali prób i znalazłem to: http://www.muzyczneakcesoria.pl/mikrofon-bezprzewodowy-elsauria-p-244.html

    jestem zadowolony, a do sklepu muzycznego zachodzę tylko po kostki gitarowe [nawet struny przez internet kupuję xD]

    pzdr

    Polubienie

  4. @konieckropka: „badziewie za 30zł” (konwerter USB/MIDI) sprawdzone i działa jak należy 🙂

    W międzyczasie znalazł się też mikrofon, dokładnie taki jakiego szukałem. Ika przypomniała sobie, że mieliśmy taki do starego zabawkowego keyboarda Krysi. Udało mi się ten mikrofon znaleźć w starym mieszkaniu i jest to dokładnie takie „badziewie” jakie chciałem. Nawet działa z laptopem jak należy. 🙂

    Polubienie

Co o tym sądzisz?