Niech ktoś coś zrobi z tymi obrońcami dzieci

Czytając ostatnie newsy mam wrażenie, że świat kompletnie zwariował na punkcie pedofilii. Oto trzy przykłady:

Wszystko oczywiście w imię ochrony dzieci. Tyle, że dzieci na tych regulacjach nic nie zyskują, a kupa uczciwi obywatele są traktowani jak przestępcy. Przyjrzyjmy się sprawą nieco bliżej:

W przypadku Wikipedii poszło o okładkę płyty Virgin Killer zespołu Scorpions. Samozwańcza organizacja Internet Watch Foundation uznała ją za prawdopodobnie nielegalną i na tej podstawie umieściła na swojej liście blokowanych stron. Lista ta jest wykorzystywana przez największych ISP w Wielkiej Brytanii do ograniczania dostępu do nielegalnych treści. Do niedawna myślałem, że takie rzeczy jak cenzura Internetu to tylko w Chinach i krajach islamskich… ale jednak nie, Europa nie lepsza. Tyle, że zamiast bezpieczeństwa państwa, czy wartości religijnej jako pretekstu używa się ochrony najmłodszych. Przynajmniej na razie…

Jedno, to cenzura prowadzona przez jakąś podejrzaną organizację. Druga to podstawy do uznania strony za niebezpieczną. Chodzi tylko o obrazek nagiej dziewczynki, do tego z zasłoniętymi genitaliami (niektórzy znawcy twierdzą, że nieprzyzwoite są tam odsłonięte piersi… ciekawe czy u chłopczyka też byłyby nieprzyzwoite, skoro wyglądałyby tak samo). Przecież dla normalnego człowieka jest to obrazek zupełnie nie erotyczny. To specjaliści z Internet Watch Foundation robią z tego niewinnego dziecka obiekt seksualny. Moim zdaniem to ich należałoby leczyć!

Co gorsza, niedawno w telewizyjnych Wiadomościach słyszałem entuzjastyczny reportaż o tym, jak u nas podobno chce się wprowadzić jakąś ochronę przez niebezpiecznymi treściami. Dziennikarze przy tym słowem nie wspomnieli o szczegółach rozwiązania, czy potencjalnych zagrożeniach.

Druga sprawa, Simpsonowie. Obawiam się, że w moje ręce też parę razy trafiły podobne obrazki czy animacje. W życiu nie uznałbym ich za pornografię… tym bardziej za jakieś materiały pedofilskie. A jednak australijski sąd uznał. Co gorsza, w naszym prawie ostatnio też wprowadzono penalizację posiadania treści pornograficznych przedstawiających wytworzone albo przetworzone wizerunki małoletnich uczestniczących w czynnościach seksualnych (patrz: np. artykuł Tak, tak, nowelizują kodeks karny… wizerunki małoletnich, hacking, 269b… u Vagli). Może ktoś mi udowodni, jak narysowanie kreskówki z pieprzącymi się dzieciakami krzywdzi jakieś dziecko? A tym bardziej posiadanie czegoś takiego?

Trzecia sprawa: podniesienie wieku ochronnego do 18 lat. Zgadzam się, że wiele dzieci za wcześnie rozpoczyna współżycie, ale nierozsądne zachowania seksualne są równie powszechne u dorosłych. No i zapisanie w prawie, że seks przed osiemnastką jest nielegalny wcale do seksu dzieciaków nie zniechęci, najwyżej zrujnuje życie wielu ludziom, którym to ktoś kiedyś wytknie, żeby wykorzystać prawo dla swoich korzyści… Zdaje się, że u nas też się takie pomysły pojawiały, na szczęście szybko zostały porzucone.

31 uwag do wpisu “Niech ktoś coś zrobi z tymi obrońcami dzieci

  1. Jeśli, tak jak piszesz, IWF jest „samozwańczą” organizacją, ich prawo. U siebie w firmie też mogę blokować np. strony SLD, a że komuś się to spodoba i zechce skopiować regułki firewalla? Jego prawo.

    Dużo bardziej martwi mnie milcząca akceptacja wobec „obław na pedofilów” w sieci. Bo to, że ktoś sobie ogląda jakieś zdjęcia, to jego wyłączna sprawa, zgodnie ze złotą regułą liberalną – dopóki jego zainteresowania nie wychodzą poza oglądanie zdjęć. Na podobnej zasadzie możnaby robić obławy na fanów bsdm, bo to na pewno z nich robią się później psychopatyczni mordercy.

    Polubienie

  2. torero: IWF jest „samozwańczą organizacją” ale z ich wątpliwej jakości usług korzystają operatorzy publicznych usług telekomunikacyjnych (jak nasza TPSA ze swoja Neostradą). IMHO taki operator nie może cenzurować treści jak mu się podoba, bo równie dobrze można by uznać, że TPSA może sobie dowolnie podsłuchiwać klientów. Zresztą, gdyby np. zablokowali dostęp do serwisu jakiejś liczącej się partii politycznej, to na pewno by wybuchła wielka afera i okazałoby się, że te działania są nielegalne. Ale skoro chodzi tylko o Wikipedię i „obronę dzieci”, to „nic złego się nie dzieje”.

    Co do tych, co „tylko oglądają” to niezupełnie się z Tobą zgadzam. Jeśli oglądają gołe dziecko bawiące się na plaży — spoko nikomu nie dzieje się krzywda. Jednak gdy tworzą popyt na zdjęcia przedstawiające molestowane dzieci, to się realnie przyczyniają do ich krzywdy. Mimo wszystko, wolałbym, żeby karana była produkcja i rozpowszechnianie, ewentualnie świadomy zakup, a nie po prostu „posiadanie”. Zbyt łatwo wejść w posiadanie kompromitujących materiałów przez przypadek lub w wyniku spisku.

    Polubienie

  3. Ja bym się jeszcze zastanowił, jak i kto podejmie się oceniać wiek bohaterów rysunkowych. Kto mi udowodni, że jakaś bohaterka ma 16 a nie 20 lat, zwłaszcza w przypadku kreski japońskiej?

    Polubienie

  4. Czyli Słoneczniki van Gogha są pornografią. Bo mogą podniecić (na zasadzie – ‘to pan rysuje świńskie rysunki’)… Podobnie pastele Wyspieńskiego (tutaj już mniej).

    @Slavo: Czyli nie ma w szczególności mniej niż 18 lat. Ale nie ma też i 18 lat. Dozwolone i niedozwolone jednocześnie?

    Polubienie

  5. Mimo wszystko czy to film erotyczny, czy animacja erotyczna tworzona jest w tym samym celu.

    Co do okładki na Wikipedii, to całe UK zdurniało już dawno. Tam mają tak pochrzanione w głowach, że szkoda słów.
    Zabierają z firm automaty do batoników w czasie świąt muzułmanów, żeby ich nie kusiło. Ale że Europejczycy chcieliby wsunąć ciacho na przerwie to mało kogo obchodzi.
    To samo, czemu mam czekać 10 minut w markecie, aż podejdzie inny kasjer, bo trafiłem na muzułmanina, a on alkoholu nie może sprzedawać. To jest chore, a nie jakieś karanie za animacje.
    Dlatego wolę swoją klerykalną Polskę, gdzie czy to ramadan, czy nie mogę w pracy wsunąć ciacho, a dziecko nie wsadzi mnie do pierdla, albo zabierze prawa rodzicielskie, bo nie kupiłem mu nowego PC-ta (patrz Szwecja).

    Polubienie

  6. matipl: Ale nawet jeśli kogoś coś podnieca, to czy od razu trzeba to delegalizować? W końcu nikt z tego powodu nie cierpi.
    Może to jest treść nieodpowiednia dla dzieci i dlatego powinna podlegać prawu dotyczącemu pornografii — niech będzie nielegalne przedstawianie takich rzeczy dzieciom i ludziom którzy sobie tego nie życzą. Ale prawo dotyczące
    „pornografii dziecięcej” miało chronić dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym, a coś takiego tutaj przecież nie ma miejsca! Myślę, że po prostu ktoś, kto najchętniej zdelegalizowałby wszelkie „bezeceństwa” (łącznie z np. reklamami bielizny), pod pretekstem ochrony dzieci znalazł sposób, żeby zrobić przestępce z jeszcze paru ludzi, którzy nie podzielają jego pruderyjności (Playboya nie udało się zdelegalizować, to niech będzie chociaż to).

    Polubienie

  7. Pornografia jest pornografią niezależnie czy animowana czy nie. Ja nie życzę sobie, żeby nawet coś takiego jak animowane Simpsony były legalnie i łatwo dostępne w jakikolwiek sposób. Jak chciałbyś uchronić swoje dziecko przed przedstawianiem mu „takich rzeczy”? Skoro każda „taka rzecz” będzie ogólnie dostępna dla tych co sobie ich życzą?

    Pornografia dziecięca ma chronić dzieci przed ich wykorzystywaniem, a coś takiego tutaj JESZCZE nie ma miejsca. Od oglądania kart z gołymi babkami to pierwszego gwałtu u chorego psychicznie człowieka (bo za takich trzeba mieć pedofilów i gwałcicieli) to tylko chwila. Jeżeli jawnie nie zabronisz dostępu do tego typu treści i zdasz się na „ludzką mądrość” mocno się zawiedziesz.

    Pornografia powinna być ukryta na tyle na ile to jest możliwe, czyli na tyle, żeby normalnie funkcjonujące dzieci nie były w stanie na nią łatwo trafić. Pornografia dziecięca powinna być permanentnie wycięta. Erotyka artystyczna… kwestia zrozumienia artyzmu, ale tak czy inaczej albumy Arakiego powinny być oznakowane jako pornograficzne, a nie są.

    Nie wątpię, że dla chcącego nic trudnego, ale jak moje dzieci kiedykolwiek wklepią w googlach hasło „Simpsons” wolałbym, żeby nie pokazało im się coś takiego niezależnie czy zrobią to w moim domu, czy u znajomych, którzy uważają takie treści za „normalne”.

    p.s. Żeby uprzedzić potencjalne pytania nie związane z tematem: nie mam dzieci, nie jestem moherowym beretem, nie słucham radia maryja, lubię gołe baby 😀

    Polubienie

  8. a_patch: „Od oglądania kart z gołymi babkami to pierwszego gwałtu u chorego psychicznie człowieka (bo za takich trzeba mieć pedofilów i gwałcicieli) to tylko chwila.”

    Bzdura. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć „Od pierwszego wypalonego papierosa”, czy „od pierwszego niemiłego słowa skierowanego do takiego osobnika”. Zawsze znajdzie się świr (na miliardy ludzi żyjących na ziemi) dla którego takie twierdzenie może być prawdziwe, ale prawo jest dla ludzi, nie dla świrów.

    Poza tym, nawet ktoś kto czuje nienaturalny pociąg do dzieci, to nie musi od razu być niebezpiecznym przestępcą. Mnie się podobają np. ładne brunetki (z wyraźnie widocznymi trzeciorzędowymi cechami płciowymi), a jeszcze żadnej nie zgwałciłem. I nawet cała obejrzana przeze mnie pornografia nie zmieniła.

    A jak moja córka przypadkiem trafi na takich „Simpsonów” świat się nie zawali. Najwyżej będzie nas czekać kłopotliwa rozmowa. Dużo gorsze rzeczy mogłyby ją spotkać, np. filmik o tym „jak i czemu bić Żyda”.

    Pornografia, jeśli nie powstała na czyjejś krzywdzie (no, ja może dodałbym jeszcze treści propagujące niebezpieczne zachowania), nie jest zła. To jest dla ludzi. Tylko tak, jak nie należy się pieprzyć na środku miejskiego rynku, tak samo filmy pornograficzne nie powinny być puszczane w publicznej telewizji w godzinach „rodzinnych”.

    Polubienie

  9. 1. Jak ściśle odróżnisz pornografię od erotyki? Tak bez żadnych nieścicłości – prawo musi być jasne…
    Szczególnie że umysł ludzki jest tak skonstruowany że bielizna może być bardziej erotyczna niż ciało. Na przykład znajomi mi mówili, że jak pracowali w Nigerii i podróżowali po niej to zdarzało się, że miejscowe kobiety prały rzeczy w rzece nago. Wszyscy traktowali to zupełnie naturalnie i było to całkowicie aseksualna scena.
    2. U chorego człowieka od oglądania czegokolwiek może być tylko chwila. A logiczne jest również rozumowanie, że w ten sposób rozładuje napięcie w bardziej kontrolowany sposób. Statystyk nie znam – z tego co wiem o tego typu statystykach to cokolwiek wskazują wynik do pewnych nie należy (za dużo zmiennych poza tym jest).
    3. IMHO tak naprawdę największe niebezpieczeństwo w pornografii jest to, że można zacząć traktować drugiego człowieka jako rzecz. Nie jestem psychologiem ale najmłodsi obserwowali starszych podczas różnych czynności (wliczając w to seks) od milionów lat. W wielu kulturach (np. Amazonii) rodzice nie ukrywają się zbytnio z tym. Oczwyiście – nie mówimy tutaj o uczestnictwie dzieci – ale w mojej opinii błędem jest chowanie całkowicie przed nimi całej tej, mimo wszystko istotnej, strefy życia. Lepiej powiedzieć że w odpowiednim miejscu i czasie jest to coś bardzo dobrego (dla wierzących – w niektórych interpretacjach teologicznych może być to chyba sakrament) a w nieodpowiednim przekleństwo niż żeby dowiadywały się ‘swoimi drogami’.

    Polubienie

  10. Uzytkownik:

    Ad. 1. Dlatego staram się nie robić takiego rozróżnienia i zamiast walki z „pornografią” (różnie rozumianą) promować walkę z tym co rzeczywiście szkodliwe (pornografia dziecięca — z udziałem dzieci, nagrania gwałtów, prezentowanie stosunków płciowych dzieciom)
    Dla mnie osobiście pornografia to coś o tematyce erotycznej, co powstało po to, żeby ludzi podniecać. To czy to film, czy rysunek, czy postacie są ubrane, czy rozebrane, czy stosunki prawdziwe, czy udawane ma IMHO mniejsze znaczenie. Za pornografię uważam więc np. te śmieszne „erotyki” lecące na TV4, ale już niekoniecznie zdjęcia zrobione na plaży nudystów (chociaż to zależałoby od kontekstu). Tyle, że taka definicja niespecjalnie nadaje się do zastosowania prawnego.

    Ad. 3. Też się zgadzam, że z pornografii płyną pewne zagrożenia, szczególnie jeśli chodzi o uprzedmiotowienie człowieka i sztuczny obraz seksu. To już widać na różnych forach, gdzie wypowiada się młodzież wychowana seksualnie na pornolach właśnie. Tyle, że im bardziej pornografia jest spychana do podziemia, tym gorsze wzorce będzie przedstawiać. Gdy brakuje naturalnego przedstawienia golizny i stosunków płciowych w TV (w odpowiednich godzinach), na „normalnych” stronach WWW, czy dostępnych pismach dla dorosłych, to młodzież, by zaspokoić swoją naturalną ciekawość, sięga głębiej w torrenty i inne podejrzane źródła. A tam obok w miarę normalnych i nieszkodliwych materiałów pornograficznych jest masa zupełnego „hardcore” (nawet seks ze zwierzętami itp. zboczenia) i marnej jakości „standardów”. I potem młodzi myślą, że „ass to mouth” to naturalna sprawa, a każdy stosunek musi obejmować seks analny i kończyć się wytryskiem na twarz. I jak potem mają stworzyć normalny związek? Nawet normalna kobieta z owłosieniem łonowym i naturalnymi piersiami jest dla nich niczym kosmita, bo tak się różni od nauczonych wzorców (polecam komentarze „znawców kobiet” w galerii na JoeMonster).

    Ja się cieszę, że gdy dorastałem miałem dostęp raczej tylko do tej lżejszej pornografii, ale miałem (i głębiej szukać nie musiałem). Zaspokoiłem w dużym stopniu swoją naturalną ciekawość, zanim zacząłem eksperymentować na żywych dziewczętach 😉

    Polubienie

  11. > Od oglądania kart z gołymi babkami to pierwszego gwałtu u chorego psychicznie człowieka (bo za takich trzeba mieć pedofilów i gwałcicieli) to tylko chwila.

    NAWET jeśli to chwila [choć tu zgadzam się z Jajcusiem], to ta chwila odróżnia nas od zwierząt, prewencja od represji. Dla ludzi winno być represyjne prawo, dla bydła prewencyjne zakazy, „bo to tylko chwila”.

    Polubienie

  12. Obrońcy dzieci? Dawno przestało chodzić o obronę dzieci. Zakaz współżycia z dziećmi, molestowania, utrwalania z nimi i pokazywania im pornografii wprowadzono wszędzie wiele lat temu. Więc o co chodzi? O to, żeby pokazać że jest się potrzebnym! Problem zbyt mały! to trzeba go powiększyć! Nie ma problemu? to trzeba go stworzyć! Najlepsze problemy to takie, które dotyczą wszystkich lub prawie wszystkich: pedofilia, terroryzm i zmiany klimatu. Najpierw trzeba ludzi nastraszyć, żeby potem objawić się w chwale i powiedzieć: „Problem jest poważny, ale nie bójcie się, mamy rozwiązanie!” i wymyślamy jakieś regulacje, które nawet nie muszą mieć nawet wiele wspólnego z problemem. Ludzie uwierzą w ich słuszność, a jak ktoś będzie nas krytykował to określi się go jako obrońcę terrorystów lub pedofili. W ten sposób zyskujemy poparcie w najbliższych wyborach, uznanie w społeczeństwie, uzasadnienie dla dalszej działalności, miejsca pracy dla rodziny i znajomych, poczucie władzy, możliwość kontrolowania informacji i kształtowania opinii ludzi w zależności od potrzeb (czyli jak nam wygodniej). Większość pomysłów już wykorzystano, więc wymyśla się coraz większe głupoty. Za kilka lat karalne staną się zapewne niewłaściwe myśli, zresztą przykład z Simpsonami udowadnia, że już jest. Mam przed oczami Winstona z „1984” jak popełnia straszliwą zbrodnię: skulony w kącie swojego mieszkania zapisuje ukradkiem swoje nieśmiałe wątpliwości na temat Partii w pamiętniku. Czym różni się to od nabazgrania w domowym zaciszu fikcyjnych postaci podczas stosunku lub choćby opisania swojego snu na ten temat? TO JEST TOTALITARYZM i o tym trzeba głośno mówić zanim będzie za późno i nie będzie wolno!

    Polubienie

  13. dorzuć do tego kilka przypadkow (pisze z glowy ale da sie wygooglowac) – aresztowania babci za sam fakt robienia zdjec na plazy (robila je wlasnym dzieciom) przypadkow gdy kara sie osoby z aparatem jest wiecej – skazanie na dlugie lata za umycie gola reka a nie przez gabke wlasnego dziecka! (przypadek polaka w australii) – skazanie nauczycielki ktora posmarowala kremem twarz uczennicy, aby ta nie spalila sie na sloncu

    Polubienie

  14. A to posmarowanie kremem twarzy uczennicy to niby jak zostało określone? Inna czynność seksualna? Gwałt? Molestowanie? Prezentowanie pornografii dziecięcej? Nieważne… Jeżeli ktoś udaje idiotę, to się przed nim w żaden sposób nie obronisz. Możesz np. zostać skazany za molestowanie swoich wnuków, które jeszcze nawet nie zostały poczęte z uzasadnieniem, że „co prawda czyn o którym mowa nie miał jeszcze miejsca, ale dobro dzieci przemawia za odejściem od zasady, że przestępstwem są tylko czyny, które miały miejsce w przeszłości.” Ładnie brzmi?

    Polubienie

  15. Niech bedzie moja wina – zastosuje prawo Godwina…

    „The state must declare the child to be the most precious treasure of the people. As long as the government is perceived as working for the benefit of the children, the people will happily endure almost any curtailment of liberty and almost any deprivation”

    Polubienie

  16. Prawo nie może być dla wybranych. Albo dla wszystkich, albo dla nikogo. Inaczej dojdziemy do pewnego typu obozów i dopiero wtedy zacznie się jatka kogo jakie prawo ma dotyczyć. To, że ktoś jest potencjalnie niegroźny mimo skłonności do pedofilstwa nie znaczy, że nie jest potencjalnym przestępcą. Nie można takim pobłażać.

    W kwestii jakiejkolwiek dziecięcej pornografii jestem stanowczo za usuwaniem tego typu treści i pociąganiem do odpowiedzialności.

    @Jajcuś: Pomiędzy brunetkami z małymi piersiami a dziećmi jest zasadnicza różnica (chyba, że tylko ja ją dostrzegam).

    Polubienie

  17. > To, że ktoś jest potencjalnie niegroźny mimo skłonności do pedofilstwa nie znaczy, że nie jest potencjalnym przestępcą. Nie można takim pobłażać.

    Padłem. FYI: DOKŁADNIE w ten sposób „udowadniano winę” jakieś 50 lat temu. Brawo.

    Polubienie

  18. a_patch: Ale w związku z moim pociągiem do dorosłych kobiet jestem tak samo potencjalnym gwałcicielem dorosłych kobiet, jak ktoś z pociągiem do dzieci jest potencjalnym gwałcicielem dzieci. Mechanizmy są te same, tylko inaczej ukierunkowane. I nie można niewinnych ludzi traktować jako przestępców, tylko dlatego, że to co jest w ich głowach (i często jest dla nich wystarczającym problemem) wydaje nam się wyjątkowo nienaturalne. Toż to byłoby jak tępienie „myślozbrodni”.
    A z kwestią „jakiejkolwiek dziecięcej pornografii” jest tak, że przy odpowiedniej definicji „dziecięcej pornografii” można za to zamknąć każdego, także tych, którzy muchy by nie skrzywdzili, a i dzieci ich zupełnie nie pociągają.

    Polubienie

  19. Torero: Nie do końca rozumiem o czym piszesz. Ludzi skazuje się na podstawie dowodów i posiadanie dziecięcej pornografii jest powodem do pociągania do odpowiedzialności mimo, że dany osobnik nie zgwałcił jeszcze nikogo. 50 lat temu było odrobinkę inaczej wystarczyło, że ktoś powiedział, że jesteś pedofilem i cię wieszano bez dociekania czy to była prawda czy nie. Jajcuś wyraźnie napisał o osobie która „czuje nienaturalny pociąg do dzieci”, więc jest potencjalnym przestępcom nie na podstawie mojego widzimisia, lecz na postawie jego zachowania i ewentualnego posiadania odpowiednich materiałów.

    Jajcuś: Nie 🙂 Pociąg do kobiet dorosłych nie jest taki sam jak pociąg do małych dzieci 🙂 Nie naciągaj „mechanizmów”, bo dokładnie wiesz o co chodzi. Facet który się brandzluje przy porno zdjęciach nie jest taki sam jak facet który to robi przy zdjęciach małych dzieci. Tego mi nie wmówisz. Ludzki popęd seksualny jest normalny, ale w stosunku do dojrzałych kobiet. „A to, że nie lubię dresów i z chęcią bym ich wszystkich powybijał nie robi ze mnie mordercy.” – to tylko nędzne naciąganie mojej teorii.

    Polubienie

  20. a_patch: Posiadających dziecięcą pornografię nie ściga się dlatego, że ich to rajcuje (czyli są „zboczeni”), tylko dlatego, tworzą popyt, a przy produkcji dziecięcej pornografii krzywdzone są dzieci. To pośrednio uderza w producentów (czyli tych którzy rzeczywiście komuś szkodzą) i tylko dlatego ma jakiś sens. I dlatego też IMHO zupełnie sensu nie ma ściganie oglądający głupie zboczone kreskówki.
    Wiem o co chodzi. Uważasz pedofilów jako „zboczeńców”, a zboczeńców byś wieszał. Tak samo jak kiedyś palono czarownice, a wielu islamistów by mnie chętnie zabiło jako „niewiernego”. Tyle, że prawo nie jest od zaspokajania czyichś fobii, ale od zapewnienia nam wszystkim bezpieczeństwa. Zamykanie kogoś tylko dlatego, że ma nienormalne zamiłowania w żaden sposób bezpieczeństwa niczyjego nie zwiększa, a często krzywdzi niewinnych ludzi, którzy po prostu są chorzy. Człowiek, który urodził się bez ręki, też nie jest normalny, ale czy to czyni z niego przestępcę? No ale od wieków ludzie krzywdzili wszystkich „nienormalnych” (czarownice, czarnych, niewiernych, opętanych)…
    Co więcej, większość z „pedofilów” o których głośno jest w telewizji wcale pedofilami nie jest. Po prostu gwałcili kogoś, nad kim mieli przewagę, a łatwo mieć przewagę nad dzieckiem. Często to dziecko było na tyle dojrzałe (wytworzone trzeciorzędowe cechy płciowe), że akt ten w żaden sposób nie podpadał pod medyczną definicję pedofilii. A nawet jeśli molestowane było małe dziecko, to pewnie często też dlatego, że „było pod ręką”. To nie skłonność do dzieci czyni z takiego „pedofila” przestępce, ale inne czynniki, które pozbawiają go skrupułów i popychają do takich odrażających czynów. Nienaturalny popęd może tu być jednym z czynników (tak jak posiadanie penisa sprzyja byciu gwałcicielem), ale nie jest tym decydującym.

    Polubienie

  21. @a_patch: OK. W świetle dzisiejszego prawa takie zagrywki sa jak najbardziej zgodne z prawem. Problem w tym, że właśnie dzisiejsze prawo – karzące za posiadanie – uważam za patologiczne. Jakkkolwiek odrażające byłoby oglądanie scen pedofilskich, nie szkodzi ono nikomu. I nie przekonuje mnie też argument o tym, że oglądacze mogą korzystać ze zdjęć wykonanych z krzywdą dla dziecka; karane powinno być samo czynienie krzywdy, a nie korzystanie z materiałów, które być może tak powstały. Tym bardziej, że jak pisał Jajcuś, ścigane są również rzeczy, gdzie o niczyjej krzywdzie mowy być nie może, jak choćby okładki płyt [pacholęciem będąc, okładkę „Virgin Killera” widziałem ochnaście razy i ani razu nie skojarzyła mi się w ogóle z pedofilią] czy kreskówki.

    A abstrahując nieco, ściganie za posiadanie – w połączeniu z rozwojem technologii i prawa – stwarza niepokojące możliwości techniczne wrobienia niewygodnych…

    Polubienie

  22. Jajcuś: Więc ty z chęcią wpuścił byś do domu takiego „chorego człowieka” i z radością byś patrzył, jak bierze na kolana twoją córkę? Oczywiście jak by przypadkiem zgwałcił twoją córkę pogłaskałbyś go po głowie i puścił wolno. bo przecież on jest chory i zrobił to tylko dlatego, że nadarzyła się okazja.

    To ekstremalny przykład, wiem, ale wasze podejście do sprawy jest dziwne. Próbujecie mnie przekonać, że pedofile to dobrzy ludzie pokrzywdzeni przez los?
    Nie musimy ich od razu zabijać, zwłaszcza, że jeszcze nie zrobili nic złego, ale możemy ich leczyć i nadzorować. Przecież czymś zupełnie innym jest usuwanie kreskówek z widoku publicznego, czy zdjęć gołych dzieci czymś zupełnie innym jest akceptacja dla pedofili!

    Tak, nie mam szacunku dla nich.
    Tak, stanowczo będę popierał akcje zwalczające producentów materiałów dla pedofili, tak jak i ludzi z nich korzystających.
    Tak, wiem, że tego typu prawo będzie naciągane, ale czy nie jest i teraz? Tyle, że w innych kategoriach? Czy zatem mamy dopuścić do anarchii i całkowicie usunąć prawo?
    Tak, uważam, że prewencja jest jak najbardziej na miejscu.

    Nie, nie jestem za włażeniem ludziom do domu, ani kontrolowaniem tego co robią. Nigdy tego nie napisałem i nie wiem dlaczego mi to insynuujecie.
    Nie, nie jestem za polowaniem na czarownice. Tego też nigdzie nie napisałem. Karać należy na podstawie dowodów i opinii biegłych. Wyciąganie konsekwencji nie musi się kończyć szubienicą. Wystarczy nadzór i zlecenie leczenia.

    @torero: Ja będąc pacholęciem biegałem na golasa po plaży razem z mnóstwem innych dzieciorów. Do tej pory mam zdjęcia które nie staną się pornografią pedofilską dopóty dopóki są w naszym albumie rodzinnym. Ta okładka ma podtekst mocno erotyczny. To nie goły amorek, czy dziecko na plaży w kółku do pływania. To, że ty czy Jajcuś nie uważacie tego za pornografię pedofilską, nie znaczy, że nie jest. Ja w życiu nie pomyślałbym żeby tego typu zdjęcie wrzucić na okładkę płyty.

    Jasne, że zawsze znajdą się ortodoksi i takie absurdalne akcje jak ta, czy Simpsoni będą miały miejsce, co nie znaczy, że należy całkowicie zrezygnować z usuwania pedofilskich treści z internetu.

    Moja opinie może wam się wydać głupia, lub nie warta uwagi. Jak już wspomniałem w moim drugim poście i dla mnie akcja z „Virgin Killer” to pomyłka ale tylko dlatego, że robią nie to co powinni. Karanie za Simpsonów też. Ale brak kontroli nad treściami jest trochę absurdalny. Bo prawo do pokazywania treści pedofilskich będzie pociągało za sobą pozwolenie na inne treści jak nazistowskie, rasistowskie czy dla ludzi, którzy lubią oglądać ludzkie odrąbane członki. Przecież oni nie zrobią nikomu krzywdy. I oglądanie tego typu zdjęć nikomu nie szkodzi. Bo przecież należy karać tych co te zdjęcia produkują. Panowie…

    Podsumowując

    Nie jestem za permanentną inwigilację, ale blokowanie treści pedofilskich powinno być wprowadzone. Na miejscu Scorpions nie wrzuciłbym tego typu okładki, która MA podtekst erotyczny i pedofilski. Blokowałbym kreskówki, ale nie karałbym kogoś, kto posiada TYLKO coś takiego na komputerze co nie znaczy, że nie skierowałbym go na badania. Kara nie musi oznaczać więzienia, czy szubienicy. Tych ludzi trzeba leczyć, ale na pewno nie należy im pobłażać.

    Polubienie

Co o tym sądzisz?