Homofilia?

Prezydent straszy homoseksualistami, widać naród powinien się tego bać…
A ja co? A ja nic. Nie mogę zrozumieć co w tym takiego strasznego. Co więcej
przejawiam jakieś ciągoty… nie, nie do facetów… do kobiet
o niepoprawnych orientacjach seksualnych…

Jedna czwarta kobiet w moim rosterze lubi dziewczynki (co najmniej,
ankiety nie przeprowadzałem). Swego czasu z pasją oglądałem The L Word (ostatni sezon
jednak marny i ta pasja przeszła), ostatnio bardzo ucieszyło mnie odkrycie
nowego bloga: Grace the spot
(lesbijskiego oczywiście), a po moim ostatnim zakupie na Amazon.com (o tym innym razem), księgarnia
ta proponuje mi głównie lesbijską literaturę…

Czy mnie trzeba leczyć? Czy może od razu odstrzelić, dla dobra
społeczeństwa i wartości chrześcijańskich? ;-)

23 uwagi do wpisu “Homofilia?

  1. Ach nie, to jest naturalne. Wszyscy znani mi faceci uważają, że lesbijki są fajne. Za to tylko niewielka część przejawia choćby minimalne ciągoty do facetów… no, chyba, że się nie chcą przyznać.

    Polubienie

  2. mnie prezydent i jego otoczenie przerazili.. tak przerazili, swoją co najmniej porażającą głupotą, i nieszanowaniem pieniedzy podatników, bo jak rozumiem odszkodowanie za użycie materiałów filmowych bez zgody właściciela w filmie reklamowym zapłacą z kasy państwowej, a nie z kieszeni pana prezydenta.I patrząc na podobne sprawy nie będą to małe pieniądze.

    Polubienie

  3. @Kasia
    To tylko prowokacja. Właściwa dyskusja toczy się u jej autora, ale zaglądasz tam na własną odpowiedzialność 😉
    Można się jednak stamtąd dużo dowiedzieć na temat manipulacji oraz wybiórczym traktowaniu wypowiedzi rozmówcy – dokładnie w taki sposób, żeby dyskusja trwała i nie dawała żadnych wyników, bo okazałoby się, że należy przyznać rację oponentom 😉

    Polubienie

  4. Czekaj na komentarze w stylu:

    „Osz Ty lewacki pomiocie, komuchy z GazWyborczej wypraly ci mozg. Tusk Vision Network zupelnie cie spedalilo. Cuchniesz mi jakas tolerancja i tym $%$^#%@ otwartym umyslem znanym z przepelnionej islamskimi dzikusami jewropy – jawne zydostwo i antypolonizm!”

    :p

    Polubienie

  5. Ja też jestem fanem pań lubiących panie. Coś w tym jest co nieodparcie pociąga. A facet z facetem, no cóż, nie chcę nikogo urazić opisując moje dalece negatywne odczucia :).

    Polubienie

  6. Mi tam „niszowe orientacje” zwisają i nie wiem gdzie powinienem się umieścić na skali rozpiętej między homofobem i homofilem. Znam ledwie paru/parę homo/les (pewnie i trochę bi by się znalazło gdyby popytać — bycie bi jest ostatnio dżezi), ale jakoś nie ciągnie mnie by znać ich więcej (albo mniej).

    Gdybym organizował sobie z nimi jakieś orgietki, to tak, pewnie bym zaczął przejawiać jakąś homofilię.

    Ale w relacjach jakie mam z ludźmi ich orientacja mi zwisa. Ani nie czuję dodatkowego pociągu do les/bi (bo niby czemu miałbym czuć?), ani nie czuję niechęci do homo.

    W ogóle mi się wydaje, że ostatnio ludzie robią strasznie dużo szumu dookoła płci i łóżkowej obyczajności. Jedni są za, inni przeciw, w blogosferze cały czas coś na ten temat wyskakuje…

    tak jakby to z kim sobie życie układasz, które dziurki ciupciasz i czy zakładasz przy tym dildo było najważniejszą sprawą w życiu.

    Kultura nam się ewidentnie orientuje coraz bardziej na seks. Ale to znaczy, że inne rzeczy wypadają z obiegu. Większe zainteresowanie ciupcianiem dziurek oznacza mniejsze zainteresowanie czymś innym. Jeśli to „coś innego” jest jakąś pierdołą, jak np. zwracaniem uwagi na klasy społeczne i mezaliansy, to OK. Niech się ludzie ekscytują homosiami zamiast mezaliansami. Jedna cholera, tak samo płytkie to wszystko.

    Ale może przez obsesję seksem tracimy coś naprawdę ważnego i fajnego?

    Polubienie

  7. Hoppke: wiesz, z biologicznego punktu widzenia ciupcianie jest najważniejszą sprawą w życiu 😉

    A co do orientacji znajomych… Może taka moda, ale z drugiej strony poglądy na życie, zainteresowania itp. moich znajomych są istotne, i staram się przebywać z ludźmi z którymi na jakichś płaszczyznach mogę się dogadać. Czemu zatem seks (w sensie gadanie o seksie) nie miałby być taką płaszczyzną?

    Ludzie homo/bi są o tyle ciekawi, że „coming out” wymaga sporej odwagi i nonkonformizmu (chociaż ostatnio faktycznie mniej, bo moda), które mają
    spore szanse działać też w innych dziedzinach. A to już prawie gwarantuje interesującą znajomość.

    Polubienie

  8. Też kiedyś tak uważałem — odnośnie tego gwarantowania interesującej znajomości — ale jakiś czas temu mi przeszło. Chyba w momencie gdy „jestem bi i się tego nie wstydzę” zostało zredukowane do roli wyróżnika towarzyskiego, zaraz obok „jestem emo i robię sobie sznyty, bo moja dusza jest zbyt głęboka dla tego świata”, „jestem młody i popieram PiS, bo to podkreśla mój indywidualizm”, albo „w wolnych chwilach spijam absynt z pępków nagich kobiet”.

    Ziew.

    Osobiście wrażenie robi na mnie już tylko ten absynt, ale i tak tylko pod warunkiem że owe nagie kobiety są młode, mają śnieżnobiałą karnację, kruczoczarne włosy, a ja będę mógł popatrzeć 🙂

    Ech, dekadentyzm mnie chyba już podgryza po kostkach. Ałć.

    Polubienie

Co o tym sądzisz?