Jak co wieczór poszliśmy z Krysią na spacerek. No, tym razem pojechaliśmy
na rowerach, ale to nie istotne. W każdym razie odwiedziliśmy ten sam plac
zabaw co zwykle. Szybko zauważyliśmy zamieszanie przy piaskownicy. Z tego co
udało nam się usłyszeć, to dzieci miały tam jakieś zwierzątko. Podobno żabę.
Od razu się domyśliłem, że chodzi o jakąś ropuchę. Co by żaba robiła
w środku lata w pobliżu piaskownicy. Dzieci mówią, że ją wykopały. No cóż,
pewnie ropuszka szukała schronienia przed słońcem i zagrzebała się we wnęce
pod piaskownicą. Dzieci może nie okazywały bezpośredniej wrogości stworzeniu,
ale to co robiły z piachem, łopatkami i kamieniami wyglądało groźnie. Poza tym
pamiętałem, jak moja miłość do zwierząt potrafiła się kiedyś objawiać i co
z takimi stworzeniami potrafili robić mniej je kochający koledzy
z piaskownicy. Postanowiłem więc przyjrzeć się sytuacji z bliska i ewentualnie
interweniować.
W dziurze pod piaskownicą rzeczywiście była ropucha. Śliczna ropucha zielona
(zdjęcia w sieci nie ukazują jej uroku). Zastanawiałem się, czy lepiej ją
ewakuować, czy lepiej nie ruszać, żeby nie stresować bardziej. Uznałem jednak,
że w piaskownicy może nie dożyć wieczora… Wziąłem więc płaza do ręki
i wyniosłem za osiedle, pomiędzy krzaki. Dzieciom odmówiłem odpowiedzi na ich
pytania gdzie (ale rozumiem jak były tym rozczarowane – w ich wieku
pewnie poleciałbym jej szukać). Mam nadzieję, że zestresowaną ropuszkę czeka
spokojniejsze i jeszcze długie życie. :-)
nie ma to jak dobre uczynki
PolubieniePolubienie
Jak byłam w Bieszczadach, to jedna taka wskoczyła na naszą koleżankę, jak leżeliśmy na kocu, wieczorem, podczas ‘wieczorku ze świecami’. Nomen omen – na koleżankę mąż mówi „Żaba”… 😉
PolubieniePolubienie
Fel: Tak oto powstają nowe pozycje – „na żabkę” 😉
PolubieniePolubienie
Że tak powiem… no bo oni będą mieć za parę miesięcy nową kijankę na świecie, coś w tym jest 😉
PolubieniePolubienie
Dobrze zrobiłeś. Myślę, że zrobiłabym to samo. Szkoda żabki.
PolubieniePolubienie
Świetna postawa, ja dzisiaj uratowałem myszkę (a raczej oszczędziłem jej śmierci pod kołami samochodów) 🙂
PolubieniePolubienie
Myślę, że ropusze królestwo jest Ci wdzięczne za przysłużenie się podtrzymaniu gatunku 😉
PolubieniePolubienie
Ja żaby ratuję, bo akurat z miejsca wylęgnięcia do większego zbiornika przechodzą przez moje podwórko. Wszystkie jakie znajdę przenoszę przez ulicę, ale i tak czeka je jeszcze kilka, więc mogą nie przeżyć 😦
PolubieniePolubienie
Wstrętne są te dzieci męczące zwierzęta. Aż wstyd przyznać, że miałem kiedyś takie skłonności…
A z pozytywów:
Zdarzyło mi się ostatnio ze środka chodnika na trawę przenieść… ślimaczka 🙂
PolubieniePolubienie
Pamiętam jak kiedyś mój ojciec przyniósł do domu potrąconego, przerażonego gołębia. Karmiliśmy go, ogrzewaliśmy, latał po mieszkaniu. Po kilku tygodniach, gdy już widać było, że nabrał sił, został wypuszczony.
A ślimaczki to też się ratowało. 🙂
PolubieniePolubienie
Ślimaczki, to do tej pory się ratuje, ucząc dziecko, jak traktować rodzimą faunę:)
P.S.Mieszkam w pobliżu rzeki i ciągle trzeba jakiegoś przenosić z asfaltu na trawkę.
PolubieniePolubienie
Zastanawiam się co Wy, dobre dusze, robicie z muchami, komarami, pająkami i szczypawkami 😀
PolubieniePolubienie
Z większością zwierzątek tego typu Jajcuś się zaprzyjaźnia, głaska pajączki itp 😉
Komary jednak nie mają tyle szczęścia 😉
PolubieniePolubienie
Głaska pajączki?! 😀 A co one na to? Łaszą się? 😉
PolubieniePolubienie
mąż mojej przyjaciółki (Myszy) od lat ma ksywkę Komar – no co… lubię, ładnie się witam i żegnam… głaskać i przytulac nie muszę, a nawet nie powinnam;D
PolubieniePolubienie
ÆrionÆteb: Jak nie zawadzają (nie próbują po mnie łazić, nie drażnią bzyczeniem, nie próbują kąsać), to generalnie akceptuję. Pająki nawet lubię, bo wiem, że zjadają muchy i komary. Ale jak jakiś stwór przesadzi (co się zwykle objawia tym, że Ika każe mi z nim coś zrobić), to staram się go delikatnie ewakuować (przez okno).
Ostatnio jak tak wyrzucałem długonogiego pająka, to bardzo mnie ucieszyło, gdy zobaczyłem, że bezpiecznie wylądował pod blokiem (wyleciał z czwartego piętra) i gdzieś sobie poszedł. 🙂
Ale stworzenie żądne mojej krwi musi zginąć i nie obchodzi mnie, że ta krew mu (jej właściwie) jest potrzebna to złożenia jajeczek i przedłużenia gatunku! 😉
PolubieniePolubienie
To prawda, pająki są pożyteczne. Są też nieszkodliwe dla człowieka, tzn. nie atakują go intencjonalnie. Jeśli kogoś pająk ukąsi (mi zdarzyło się raz w życiu) to tylko dlatego, że zabłąkał się (np. pod leżące na krześle ubranie) w swojej wędrówce do nowego miejsca 🙂
A krwiopijców i padlinożerców należy tępić. Niehigieniczne to takie, swędzące i upierdliwe.
PolubieniePolubienie
U mnie jest praktykowana eksmisja za okno – wyjątek stanowią kłujące (komary) i groźne/niebezpieczne (co jakiś czas pojawia się gniazdo szerszeni) – tam eksmisja jest z tego świata.
PolubieniePolubienie