Dotychczas, na tym urlopie, z laptopa korzystałem w domu, w pokoju
telewizyjnym
– w dzień miło, bo chłodniej niż w upale na
zewnątrz (albo nie pada — wersja na początek wczasów), wieczorem, bo komary
nie gryzą.
Dzisiaj jest na dworze całkiem przyjemnie – nie za gorąco, ale ciepło
i nawet troszkę słonko prześwituje. No to postanowiłem wyjść na zewnątrz. Kabla
(bateria niestety do niczego się nie nadaje) starczyło tylko do studni. I
dobrze, studnia też dobra, a przy okazji jest oryginalnie: laptopik stoi na
studni (dobrze, że jest zamykana) i łapie Internet GPRSem, a ja siedzę przed
nim na krzesełku i przeglądam Joggera. :-)
Sielanka jak z sienkiewiczowskiego opowiadania… (a może to nie było Sienkiewicza ;-)) – tylko taka przeniesiona o kilka epok. 😉
PolubieniePolubienie
Chyba bardziej u Reja 🙂
PolubieniePolubienie
Hm… sielanka to mi się raczej z Kochanowskim kojarzy.
PolubieniePolubienie
@danadam: Też mi się z nim kojarzy…
PolubieniePolubienie
Hihi, to się nazywa informatyk na wakacjach 😉
Ciekawe, w jakich innych oryginalnych miejscach można przycupnąć z laptokiem 🙂
PolubieniePolubienie
@danadam:
Mnie się kojarzy z taką marką mleka- „Sielska Dolina” 😛
PolubieniePolubienie
@Kasia Rogowska:
W środku lasu na pieńku po drzewu celem sprawdzenia poczty ;D
PolubieniePolubienie