Powrót na matę

Po jakimś miesiącu przerwy dziecko sobie przypomniało, że dawno nie
graliśmy na macie
. W sumie sam byłem ciekaw, czy coś jeszcze umiem. Podłączyłem,
matę, odpaliłem StepManię… znaczy
się, próbowałem odpalić, bo tradycyjnie przestała działać… od ostatniego razu zdążyłem
popsuć ALSA w środowisku 64-bit… tak już bywa z komputerami hackera…

Już po pięciu minutach gra ruszyła. Zagrałem trzy kawałki… i całkiem
nieźle mi poszło. Jedne nawet machine #1. Krysi też udało się przejść
piosenkę za pierwszym podejściem… W kolejnych próbach zrobiłem jeszcze dwa
machine #1 (w tym jedno AA, 205 combo). Ika też dała się skusić… i też osiągnęła
machine #1 (tyle, że ona na light, a ja na normal).
Wniosek jest jeden: to jak jazda na rowerze, tego się nie zapomina.
;-) A nawet drugi: taka przerwa dobrze robi. Ostatnio miałem
problem zmieścić się w pierwszej dziesiątce swoich wcześniejszych wyników.
A może, to po prostu poprawa ogólnej formy?

3 uwagi do wpisu “Powrót na matę

Co o tym sądzisz?