Po jakimś miesiącu przerwy dziecko sobie przypomniało, że dawno nie
. W sumie sam byłem ciekaw, czy coś jeszcze umiem. Podłączyłem,
graliśmy na macie
matę, odpaliłem StepManię… znaczy
się, próbowałem odpalić, bo tradycyjnie przestała działać… od ostatniego razu zdążyłem
popsuć ALSA w środowisku 64-bit… tak już bywa z komputerami hackera…
Już po pięciu minutach gra ruszyła. Zagrałem trzy kawałki… i całkiem
nieźle mi poszło. Jedne nawet machine #1
. Krysi też udało się przejść
piosenkę za pierwszym podejściem… W kolejnych próbach zrobiłem jeszcze dwa
machine #1
(w tym jedno AA, 205 combo
). Ika też dała się skusić… i też osiągnęła
machine #1
(tyle, że ona na light
, a ja na normal
).
Wniosek jest jeden: to jak jazda na rowerze, tego się nie zapomina
.
;-)
A nawet drugi: taka przerwa dobrze robi. Ostatnio miałem
problem zmieścić się w pierwszej dziesiątce swoich wcześniejszych wyników.
A może, to po prostu poprawa ogólnej formy?
Jakiś tydzień temu miałem podobne spostrzeżenia gdy odpaliłem ZORBĘ po kilku tygodniach przerwy.
PolubieniePolubienie
To samo się tyczy np. gry na pianinie.
W przerwie człowiek chyba podświadomie trenuje. 😉
PolubieniePolubienie
ja tak miałam z nauką gry na gitarze dawno temu;)
PolubieniePolubienie