Dzisiaj zostałem gwałcicielem

Byliśmy dzisiaj u mojego ojca na imieninach. Było całkiem miło, ale na
końcu, dla odmiany, daliśmy się sprowokować mojemu bratu i wdaliśmy się
w dyskusję. Już byłem wyzywany od kapitalistycznych wyzyskiwaczy, już
wielokrotnie słyszałem o sprawiedliwości społecznej której u nas brak.
Dowiedziałem się, że jego organizacja chce w Gdańsku zorganizować referendum
o samoopodatkowanie się mieszkańców na darmową komunikację miejską… Ale to
wszystko nic… Dzisiaj dowiedziałem się, że jestem gwałcicielem. Właściwie to
jak każdy facet w naszej kulturze (a więc i mój braciszek), ale szczególnie
dlatego, że śmiałem sobie zażartować z feministek (żona zaczęła, to ona też
jest gwałcicielem, bo że męską szowinistyczną świnią to już wiemy)…

Naprawdę nie wiem, czy śmiać się z poglądów braciszka, czy płakać. Na
razie jednak mnie to bawi. Szkoda tylko, że te poglądy zyskują posłuch
u innych.

11 uwag do wpisu “Dzisiaj zostałem gwałcicielem

  1. Samoopodatkowanie na darmową komunikację? A namówisz go może jeszcze na samoopodatkowanie się na moją emeryturę? Ale fajnie by było… 😉
    A poważnie: weź go pacnij czymś ciężkim i każ nauczyć się liczyć, to nie będzie takich idiotyzmów propagował…

    Polubienie

  2. Jak ja lubię niektórych ludzi…
    Sam mam skrajne poglądy ale jestem gotów podjąć się dyskusji (pod warunkiem, że krytykujemy teorię/praktykę a nie siebie nawzajem).

    Co do feministem to zależy o których mówimy. Jeśli o założycielkach, które walczyły o równouprawnienie[1] to zdecydowanie je popieram. Jeśli chodzi o walczące o przywileje socjalne, parytety etc. nie.

    [1] Które polega na tym, że w prawie nie ma rozróżnienia mężczyzna/kobieta.

    Polubienie

  3. Co to znaczy „samoopodatkowanie”? Będzie płacił kto chce a ja będę jeździł za darmo? Czy też „samoopodatkowanie” oznacza, że jeden z drugim wymyślą coś takiego a ja będę musiał płacić? Jeśli tak to wszyscy jesteśmy samoopodatkowani…

    Polubienie

  4. Uzytkownik: Oczywiście chodziło o parytety, przywileje i panie które się lansują krzywdą kobiet. Przeciwko równouprawnieniu w sensownym zakresie (bez sztucznego rozróżniania praw, ale i bez wmawiania, że mężczyzna i kobieta się niczym nie różnią) ja nic nie mam.

    bmalkow: Oczywiście, że to drugie. Przecież tu chodzi o „sprawiedliwość społeczną”. Ci co chcą jeździć autobusami chcą, żeby ci co maja pieniądze im to opłacili. Przecież to by było takie sprawiedliwe…

    Polubienie

Co o tym sądzisz?