Już jakiś czas stwierdziłem, że dysk w moim drewnianym
serwerku Tropku
jest stanowczo za wolny i trzebaby coś z tym zrobić.
Jednocześnie przyszedł czas, żeby wymienić 18GB dysk SCSI (Ultra160, 10000RPM)
w desktopie na coś większego. Na urodziny zebrało mi się trochę gotówki, to
zacząłem zakupy. Kupiłem nowy dysk do desktopu (praktycznie taki sam jak
stary, IBM z tej samej serii, ale 36GB i ze złączem SCA), ustrojstwo do
podłączenia tego dysku, kontroler SCSI do Tropka i pamięć do Tropka (wymiana
dysku, gdy pamięci było tylko 256MB, mogłaby być nie w pełni uzasadniona).
Pamięć kupiłem niewłaściwą, więc wstrzymałem się z dalszymi zakupami do czasu
rozwiązania tego problemu.
Mając dysk (wyciągnięty z desktopa po zamianie na 36GB) i kontroler nie
mogłem tego od razu zamontować w Tropku, bo Tropek ma tylko jedno złącze PCI,
w którym siedzi sieciówka, przez którą nam do domku spływa ten cały Internet…
Mój szatański plan był taki: sieciówkę wymienić na taką na USB, dodatkowo
zaopatrzyć się w adapter USB<->IDE i podłączyć ten powolny dysk IDE na zewnątrz
serwerka. Co się ma te 40GB marnować…
W zeszłym tygodniu udało mi się wreszcie dostać właściwą pamięć do tropka.
Zamontowałem, działa, więc postanowiłem powrócić do wymiany dysku. Zamówiłem na
Allegro kartę sieciową USB i ten adapter USB<->IDE. Przyszły w poniedziałek.
Kartę sieciową podłączyłem od razu — to nie wymagało specjalnych przygotowań.
Zadziałała całkiem ładnie. Zachęcony tym, postanowiłem jak najszybciej
zamontować i dysk. We wtorek przymocowałem do szafki eleganckie
mocowanie do dysku, a wczoraj miałem dokończyć robotę.
Nie była to banalna operacja. Pierwsza sprawa – trzeba było do
stanowiska pracy
Tropka doprowadzić zasilanie dla zewnętrznego dysku. Do
tego musiałem korki wyłączyć (to trzebabyło zrobić w czasie, gdy żonka nie chce
nic w TV oglądać, ani na komputerze robić) i trochę przy kabelku podłubać (nie
chciałem tam pakować normalnej listwy zasilającej, to miałem za swoje). Potem
pozostało tylko
zamontowac nowy dysk i przegrać istotne rzeczy ze
starego.
Do kopiowania dysku postanowiłem użyć PLD Rescue CD. Wciąż miałem jedno
przygotowane do bootowania przez sieć. Niestety z zabootowaniem tego miałem
sporo problemów. Winnym okazało się zmienione MTU na maszynie serwującej obraz
po TFTP. Po zabootowaniu załadowałem sterowniki kontrolera i dysków SCSI
i usb-storage i zacząłem kopiować partycje:
. Marnie szło, to zamieniłem to na bardziej przyjazne:cat /dev/sdb3
> /dev/sda2
. pipemeter < /dev/sdb3 > /dev/sda2
Okazało się, że w tym RescueCD chyba coś skopane były sterowniki
usb-storage i po przekopiowaniu kilkudziesięciu MB dysk znikał
z systemu. Podłączyłem więc dysk do desktopa i tam skopiowałem zawartość tej
jedynej „normalnej” partycji, czyli /boot
. Potem przez SSH poszło
na Tropka. Bez problemu i się nawet zamontowało. Ale samo /boot
systemu nie czyni… Pozostałe systemy plików były w LVM, na partycji
/dev/sdb3. No więc robię
i nie ma.lvscan
… nie ma. vgscan
…file -s /dev/sdb3
data
. Zamiast phisical volume
LVM są jakieś śmieci. Super…
W tym momencie przypomniałem sobie o backupie. Przecież do backupów sobie
kupiłem nagrywarkę DVD i skonfigurowałem Baculę. I nawet jakiś backup Tropka
miałem… ostatni z początku lutego. Zawsze lepiej niż nic. Ale czemu nie
wpadłem na to, żeby zrobić świeży backup przed eksperymentowaniem
z dyskami???
Z backupu najpierw odzyskałem metadane LVM. Przy pomocy
i pvcreate
udało mi się jevgcfgrestore
odtworzyć. Znowu zobaczyłem wszystkie wolumeny, większość z nich dała się też
bez problemu zamontować. Poza jednym… root
. No to e2fsck
…
kupa. e2fsck -B 8193
… kupa… przypomniałem sobie, że tam miałem
akurat XFS, a nie EXT3… No to xfs_repair
… przeszło. Montuję… i mam
jeden katalog lost+found
z masą niezidentyfikowanych katalogów i plików.
Jeden z katalogów udało się zidentyfikować jako /etc, inny jako nasze obrazki
do Joggerów. No to najważniejsze są, reszta w miarę aktualna w backupie.
Skopiowałem to /lost+found gdzie indziej, założyłem filesystem od nowa (tym
razem EXT3), odzyskałem zawartość z tego lutowego backupu, pojedyncze pliki
uaktualniłem ręcznie, lub przekopiowałem z lost+found i właściwie serwerek
można było uruchomić. Było jeszcze parę drobnych komplikacji ale w końcu Tropek
ruszył na swoim miejscu. Mogliśmy iść spać…
…ale nie mogliśmy zasnąć. Nowy
dysk okazał się stanowczo za
głośny. Żonka zdecydowała, że trzeba go na noc wyłączyć i rano nie włączać,
żeby nie stresować teściowej. Byłem więc dzisiaj do wieczora bez poczty. Może
i dobrze, bo w pracy też się nieźle pokaszaniło (tym razem nie moja sprawka),
więc mi roboty nie brakowało.
Po pracy ruszyłem do Praktikera poszukać jakiś materiałów do wyciszenia
maszyny. Kupiłem jakieś samoprzylepne filcowe ślizgi
do mebli, jakieś
gumowe (tak myślałem, okazało się, że z twardego plastiku) nóżki
, trochę
śrubek i podkładek. W domu zacząłem kombinować. Rozwierciłem dziury, sanki
przykręciłem do obudowy poprzez filc. Podobnie dysk do sanek. Do tego zrobiłem
dziurę w klapie, żeby się domykała, mimo odstającego złącza SCSI. Dziurę od
zewnątrz też obudowałem filcem. Chyba jest trochę lepiej. Przekonamy się jak
wyłączymy desktopa i pójdziemy spać…
Po postawieniu tropka na miejsce zabrałem się za naprawianie tego, co
jeszcze było zepsute. Okazało się, że praktycznie wszystkie nasze ostatnie
obrazki z Joggerów zostały zniszczone. To co znalazłem w lost+found
to
śmiecie. Poza tym wielkich strat nie widzę… Dobrze że żona ostatnio w dobrym
humorze…
Update: Nie sugerujcie się zbytnio tym desktop
… to tylko zastosowana tutaj nazwa kodowa dla naszej maszynki, która do postawienia na biurko się średnio nadaje ;-)
. Komputer ten znany jest także jako duży
, albo nic
.
Dokładnie… ciesz się że żyjesz ;->
PolubieniePolubienie
wow, ma backupy maszynki z domu… burżuj 😉
PolubieniePolubienie
A pokaż zdjęcia po przeróbkach 😛
PolubieniePolubienie
A właściwie to co uszkodziło tego LVMa?
PolubieniePolubienie
kalma: Nie wiem. Albo te zwalone sterowniki na RescueCD, albo mi się gdzieś palec omsknął. Ale jeśli to drugie, to na tej partycji byłoby raczej coś konkretnego (kawałek innego filesystemu lub swapu), a nie kompletne śmieci. A może coś poszło nie tak podczas przepinania dysku…
PolubieniePolubienie
AlchemyX: będą… kiedyś…
PolubieniePolubienie
moje cudo: http://www.spinacz.pl/uGlShow.do?gid=393
:>
p4 2.4ghz, 1.5GB ramu, 6x200GB (raid 5), 40GB (system), lan 1Gb, lacze zewnetrzne 3Mb
PolubieniePolubienie
Jajcus, a czemu na serwer dales SCSI? IDE 7200 jest za wolny? To moze Raptor? Jest niewiele wolniejszy od SCSI 10k (a od tych starszych szybszy) a duzo cichszy. Ino że on SATA jest.
PolubieniePolubienie
przemek: Ile kosztowałby mnie taki Raptor? I czy na pewno byłby szybszy od SCSI przy jednoczesnym dostępie do różnych części dysku? I czy na pewno by wyciągnął te 30-parę megabajtów na sekundę po podłączeniu do kontrolera w tej płycie głównej? Nie wyciągnąłby… ta płyta nie ma SATA… a więc potrzebny byłby jeszcze kontroler SATA… nie, dziękuję.
IDE, ATA, SATA to prymitywne technologie do masowej produkcji. Główna zaleta, że tańsze od SCSI, a skoro ja nie potrzebuję wielkich dysków, to mnie i tak drogo SCSI nie wychodzi. A do tego SCSI dobrze znam (z pracy i z domu) i mam dobre z nimi doświadczenia. Że ten model jest wyjątkowo głośny — trudno. Jakoś z tym przeżyję.
PolubieniePolubienie
Raptor to SCSI z intefejsem IDE, dokładnie tyle. Dysk wygląda prawie jak SCSI, jest wykonany w ten sam sposób (duża waga i odpowiednia pojemność termiczna, ten sam typ dysków o tej samej pojemności), kręci się 10k/minutę i ma 8 MB cache. Oczywiście całość podpięte do badziewnej IDE ale w przypadku takiego serwera nie ma to dużego znaczenia
Wersja 74 GB kosztuje do 700 złotych brutto, 5 lat gwarancji. Tu uwaga – od poprzedniej wersji 36 GB różni się technicznie – to nie jest ten sam dysk.
Poczytaj: http://www.benchmark.pl/artykuly/testy/raptor_70gb/strona-1.html
Jedyna różnica to czas dostępu który spowalnia IDE ale przy 1 dysku, myślę, nie ma to znaczenia.
Niestety, nie każdy model jest cichszy od SCSI. Trafiają sie takie same. No ale skoro już masz SCSI to faktycznie nieszczególnie ciekawy to deal, kupić Raptora. W każdym razie zaręczam – z dyskami IDE wspólną ma tylko magistralę.
PolubieniePolubienie