Po koncercie…

Dzisiaj wybrałem się z żonką na koncert, na Łzy, w Wiatraku.
Wyszalałem się nieźle. Mimo, że popularny zespół, to zagrali kawał niezłego
rocka. Było super, ale rzeczywiście, troszkę za głośno.

A teraz trochę pomarudzę…

Niestety, żonka się tak dobrze nie bawiła. Właściwie, w ogóle się nie
bawiła, mimo, że tak na to liczyłem… No cóż… wygląda na to, że jestem skazany
na jeżdżenie na koncerty samemu. :-( W sumie prawie zawsze tak było.
Ma to też swoje zalety, ale trochę smutno zawsze jest, szczególnie gdy się
widzi bawiące się razem pary, czy chociaż grupki przyjaciół… Jednak na dobrym
koncercie zwykle przychodzi taki moment, gdy mijają smutki, zostaję tylko ja i muzyka.
I wbrew wszystkiemu znakomicie się bawię… tyle, że koncert zwykle szybko się
kończy… Podobnie było tym razem.

Ale żonka jest kochana. Nawet dzielnie zniosła dzisiaj moje marudzenie. Dziękuję!

Po powrocie do domu humor prawie mi się poprawił… a tu jeszcze kolejna
nowina… wrrr… nie dość że łapie mnie jesienna depresja i żadnych, powodów
do zmartwień nie potrzebuję, to jeszcze kaczki dorwały się do władzy…

Swoją drogą, jeśli ta jesienna depresja mi nie odpuści, to nienajlepiej
się Jesień Linuksowa zapowiada…

14 uwag do wpisu “Po koncercie…

  1. Mogłeś się zgadać z moją siostrą, ona nałogowo na koncerty Łez jeździ (jak sądzi z całą ekipą) 🙂 A do Wiatraka, to tramwajem ode mnie wystarczy podjechać 🙂

    No i jeszcze płytę przyniosła tego zespołu co grał przed gwiazdą wieczoru 🙂

    Polubienie

  2. Z tym zespołem co grał przed Łzami to w ogóle wesoło było. W pewnym momencie stwierdziłem, że „temu basiście brakuje entuzjazmu”, na co moja żona „ale to przecież dziewczyna”. Rzeczywiście, basista miał biust. 😉
    I nawet niebrzydka ta basistka była. 🙂 Błędnie założyłem że to chłopak, bo dziewczyny z gitarą basową to raczej rzadkość, a faceci wyglądający jak dziewczyny w zespołach rockowych/metalowych się częściej zdarzają :-).
    Tylko niepotrzebnie się stresowałem (przed uświadomieniem) gdy basista się do mnie (tak, w rzeczywistości do kogoś za mną) ślicznie uśmiechnął. 😉

    Polubienie

Co o tym sądzisz?