Geek kontra zderzak

Dzisiaj znowu dwa razy (raz pod przychodnią, raz pod dworcem PKP)
zahaczyłem zderzakiem o krawężnik. Ten drugi raz to był akurat o ten jeden
raz za dużo i kawał zderzaka mi się odłamał. Nie mógł tak wisieć (to już
będzie zagadka dla mechanika — czy da się to jeszcze poskładać), więc
trzeba było coś z tym zrobić. Ale co to dla mnie? ;-) Wyciągnąłem
z torby zestaw naprawczy, czyli metrowy patchcord zakończony wtykami RJ-45
(chyba nie krosowany) i przywiązałem to jakoś tak, żeby się trzymało. Jutro
tak jeszcze pojadę do pracy, a po południu do mechanika, niech mi przynajmniej
powie czy i co będzie trzeba kupić.

15 uwag do wpisu “Geek kontra zderzak

  1. RedHand: najgorszy kabel z możliwych, chyba tylko z 4 żyłami — do jakiś modemów takie coś dawali. Szkoda było mi lepszych. Bez zderzaka można żyć, ale zapas dobrych kabelków trzeba mieć zawsze przy sobie 😉

    Polubienie

  2. Jeśli zobaczycie gościa który "ramiona" plecaka ma z kilku warstw kabla IDE (80 żył) to widzicie mnie. Zresztą dzisiaj taka moda. A ja wyprzedziłem ją o kilka miesięcy! (I tak używam już tylko SATA).

    Polubienie

Co o tym sądzisz?