No i znowu płaczę

No i znowu płaczę. Tym razem jednak to nie chora psychika, ale fizjologia.
Cholerne pyłki niewiadomoczego. W tym roku zaczęło się nawet dość łagodnie
— dwa tygodnie temu lekki katar, ale upierdliwy, bo spływający do
gardła. Zacząłem wtedy łykać jakieś tabletki (kupione bez recepty, więc mało
i drogo) i nawet jakby pomagały. Jednak przestały pomagać. Od paru dni boli
mnie gardło (zwykle taki jest skutek tych spływających glutów), a ostatnio
jeszcze smarkam, kicham i łzawię. Zacząłem sobie już nawet tymi sterydami do
nosa psikać, ale to trochę potrwa zanim to zacznie działać. Jutro spróbuję się
wybrać do lekarza. Nic genialnego raczej nie wymyśli, ale przynajmniej tańsze
lekarstwa zapisze i może coś na te gardło (nie będę dwa tygodnie tego Sebidinu
ssał).

No i jak tu teraz cieszyć się wiosną? Na szczęście mnie to w miarę szybko
przechodzi (liczę, że i tym razem tak będzie), znacznie gorzej miewa żonka
w czerwcu…

6 uwag do wpisu “No i znowu płaczę

  1. Aleric, albo Zyrtec, czy inne świństwo? Wiesz. Generalnie problemem jest histamina. Prawda jest jednak taka, że leki antyhistaminowe mają jeden, bardzo przykry efekt uboczny – senność 😛

    Polubienie

  2. Ja chyba jestem wyleczona. W podstawówce jak mnie napadło, tak nie mogło odpaść. Dopiero alergolog pomógł. Przepisał jakieś leki antyhistaminowe, psikadła do nosa i wogóle inne świństwa, po których strasznie chciało mi się spać. Efekt leczenia kataru, łzawienia trwa jak na razie do dziś :o)

    Jak Wy tacy uczuleni na te pyłki, to co z Krysią? Krysia nie ma takich "wyskoków"?

    Polubienie

Co o tym sądzisz?