Sprawa dymu wyjaśniona (prawie)

Wygląda na to, że z AlchemyXa jest lepszy mechanik, a sparrow niech lepiej
ulepsza Joggera, a nie ludzi straszy 😉

Pojechałem z mechanikiem na miejsce. Ten, w marnym świetle reflektorów
swojego malucha, obejrzał wnętrzności mojego autka, pomacał, powąchał, może
nawet posmakował (wspominał potem coś o słodkim smaku) i stwierdził, że to
płyn chłodniczy. Nie był jednak w tych warunkach w stanie dokładnie znaleźć
źródła przecieku. Zbadawszy poziom płynu w chłodnicy uznał, że mogę ostrożnie
pojechać fiacikiem do warsztatu, tylko muszę uważnie obserwować kontrolkę
temperatury i jak się zapali, to się zatrzymać. Nie zapaliła się i szczęśliwie
dojechaliśmy na miejsce. Samochodzik spędzi tę noc pod warsztatem, a jutro się
okaże co mu dokładnie jest i ile będzie nas to kosztować.

No cóż… przypomnę sobie jak się jeździ autobusem do pracy. Zresztą, i tak
miałem sobie jutro przypomnieć, bo samochód jest tym razem żonce potrzebny.
Jak się mechanik szybko nie uwinie, to żonka też sobie przypomni… już to
widzę jak się cieszy 😉

14 uwag do wpisu “Sprawa dymu wyjaśniona (prawie)

  1. Mówiłem, że nie ma się co martwić :). Jeśli poszła uszczelka, a wszystko na to wskazuje to koszty będą niewspółmierne do spowodowonego strachu (uszczelka pod głowicę afair poniżej 200 zł). Przy okazji warto spytać (jeśli to była uszczelka) czy poszła ze starości, czy np. z przegrzania silnika.

    Polubienie

  2. Kiedyś miałem podobnie podczas manewrowania na zatłoczonym parkingu.
    Obracam samochód powoli prawie w miejscu i nagle mi walą tumany białego dymu spod maski. Prawie zawału dostałem. Okazało się, że od kręcenia kołami prawie w miejscu, jeden z zacisków wężyków wspomagania nie wytrzymał ciśnienia i puścił. Płyn wspomagania zalał mi cały, gorący silnik i efekt w postaci kłębów pary.
    Do warsztatu dojechałem bez wspomagania – było ciężko. 😉

    Polubienie

Co o tym sądzisz?