Zabezpieczenie, czyli jak odtworzyć płytę Łzy — Nie czekaj na jutro pod Linuksem.

Żona kupiła płytkę CD. Oryginalną.
Niestety odtworzyć jej się nam nie udało. Płytka jest zabezpieczona przed
kopiowaniem:

Ograniczona możliwość kopiowania cyfrowego. Uwaga! Próba
kopiowania niniejszej płyty pogarsza jakość cyfrowej
kopii i może spowodować zawieszenie pracy komputera, a nawet jego uszkodzenie.

Płytę niniejszą można odsłuchiwać w zwykłym sprzęcie audio, odtwarzaczach
samochodowych oraz komputerach wyposażonych w urządzenia do odtwarzania
nagrań.

Minimalne wymagania sprzętowe dla komputerów: procesor Inetl Pentium lub
inny kompatybilny 133MHz, pamięc 32Mb RAM, system Microsoft Windows
95/98/NT/2000/XP lub kolejny, napęd CD-ROM, karta dźwiękowa.

Zaleca się instalację programu do odtwarzania załączonego na płytce.

Pierwsze to oczywiście straszak. Drugie nie zupełnie prawda (założę się, że w wielu
odtwarzaczach samochodowych nie da się tej płytki odtworzyć). Trzecie jest śmieszne,
niestety częściowo prawdziwe — nie mam Windows i nie mogłem płytki
normalnie odtworzyć (żona próbowała i usłyszała jedynie po parę sekund
z utworu). Czwarte zostawiam bez komentarza, bo załączonego programu nie widziałem.
Najlepsze, że płytki nie udało mi się zamontować tak, jakby ścieżki z danymi w ogóle
tam nie było — ciekawe jak Windows ten program znajduje.

Przede wszystkim tej płytki nie powinniśmy w ogóle kupować. Skoro mają
słuchaczy/klientów w d… to czemu dać im zarobić? Z drugiej strony… nie ma innego
sposobu na zdobycie tych utworów bez korzystania z usług piratów. W każdym razie
stało się, płytkę mamy i zwracać nie będziemy, bo gościu z Allegro jest tu
niespecjalnie winny. Poza tym, takie zabezpieczenie to wyzwanie.

A więc zabrałem się za zgrywanie zawartości płytki. cdda2wav sobie nie radził.
cdparanoia też nie. Dopiero
cdstatus dał jakieś efekty
— udało się zgrać pierwsze 4 piosenki do *.raw, Dalej w TOC płytki były
jakieś bzdury — ścieżki kilku sekundowe, kilkudziesięcio minutowe, czy nawet o ujemnej
długości i nakładające się na siebie, dotego oznaczone jako data
i więcej się przeczytać nie dało, nawet jak próbowałem adresować sektory bezpośrednio,
omijając TOC.

Cztery utwory na dwanaście to trochę mało. Zacząłem więc googlać w poszukiwaniu
lepszego rozwiązania. Pierwsza strona którą za tym podejściem znalazłem, strona
o wdzięcznym tytule JUST
SAY NO TO CIRCUMVENTING COPY PROTECTION
mówiąca dokładnie czego nie robić,
żeby nie złamać popularnego zabezpieczenia i co za tym idzie DMCA (wspaniały twór
amerykańskiego prawodawstwa). O numerze z markerem już słyszałem, ale nie sądziłem,
że okaże się przydatny. Szczególnie że płytka nieco się różniła od tych z opisu.
Jednak spróbowałem…

Oczywiście nie chciałem zniszczyć płytki, ani napędu, więc zamiast taśmy klejącej,
czy trwałego markera użyłem flamastra do pisania na białej tablicy. Najpierw
zamalowałem brzeg, ale nie dało to efektu. Następnie zamazałem lekko widoczny okrąg
w 1/3 zapisanej powierzchni płytki (licząc od środka). Bingo!
cdstatus przestał widzieć płytkę jako mixed, a zaczął jako
audio, a spis treści wyglądał już sensownie. Próbowałem więc zgrać
kolejne piosenki. Jednak piątej i szóstej mi się nie udało — widać też zostały
mazaczkiem zamazane. Pozostałe (7.-12.) zgrały się bez problemu. Później wyczyściłem
płytkę i próbowałem zamalowywać ostrożniej. Udało się odzyskać jeszcze piosenkę
numer sześć.

Ostatecznie mam zgrane 11 z 12 utworów na tej płytce i zaraz je sobie ładnie
zakoduję do Ogg Vorbis. Jak widać zabezpieczenie, jak każde które nie ingeruje
w sprzęt użytkownika (ja sobie takiej ingerencji nie życzę!) jest niewiele warte.
Utrudnia tylko dość skutecznie legalne korzystanie z nagrań wielu ludziom, którzy
uczciwie je kupili. Na płytce są nawet numery telefonów i adresy e-mail oraz WWW do
kontaktu z zespołem. Chyba do nich zadzwonię i powiem co o tym myślę.

7 uwag do wpisu “Zabezpieczenie, czyli jak odtworzyć płytę Łzy — Nie czekaj na jutro pod Linuksem.

  1. Mój samochodowy (roczny odtwarzacz) nie gra takich płyt ("no disc"), za to starńki odtwarzacz w wieży daje sobie radę z każdą. Nawet z CDR/RW.
    Podobno w Niemczech jakaś kobiecina dostała odszkodowanie za to, że nie mogła grać tak zabezpieczonej płyty. Muszę poszukać linka.

    Polubienie

  2. Debilizm, ot.
    Bym sobie w TR3 zagrał, podobno na Wine działa – ale oryginalnej płyty nie poznaje. Ŧeż jakieś dziwaczne zabezpieczenia.
    W desperacji zacząłem cracka szukać (pierwszy raz w życiu, absolutnie pierwszy…), ale jedyne co znalazłem to 404 i bannery stron porno… Argh…

    A to obserwowanie to nawet sprytne… 🙂
    Ta czerwona kuleczka to system statystyk 😀
    http://www.bnet.pl/~jajcus/stats/stats.py?jogger=jajcus&page=comments&referer=http%3A//jajcus.jogger.pl/

    Polubienie

  3. Ano, do czego to doszło, by człowiek upował legalną płytkę, kopiował później dane na CDR, gdyż dopiero z niej dało się odtwarzać utworki w wieży. Jedyny + to taki, że wizualnie mam dwa razy więcej płyt 😛

    Polubienie

Co o tym sądzisz?